Analityk wojskowy związany z Ministerstwem Obrony Rosji twierdzi, że umieszczenie głowic jądrowych w obwodzie kaliningradzkim jest możliwe. Wszystko zależy od sytuacji politycznej w regionie. Natomiast pociski balistyczne typu Iskander pojawią się tam na pewno do 2018 roku.
Sytuacją zagrożenia ma być dla Federacji Rosyjskiej stacjonowanie w krajach niedawno przyjętych do NATO i sąsiadujących z Rosją znacznej liczby wojsk amerykańskich. Zdaniem Igora Korotczenki jest to postawa agresywna, a jego kraj nie może pozostać obojętny.
Wesprzyj nas już teraz!
Odpowiedzią na zagrożenie, jakie odczuwać ma Rosja, może być umieszczenie w obwodzie kaliningradzkim broni jądrowej. Ponadto w związku z modernizacją armii wszystkie brygady rakietowe zostaną wyposażone w pociski balistyczne Iskander. Ich zasięg może wynosić nawet 500 km. Z Kaliningradu do Warszawy jest natomiast nieco ponad 300 km w linii prostej.
Największym jednak zagrożeniem dla nas jest tworzony w Polsce amerykański system obrony przeciwrakietowej. Najbardziej niepokoi to, że systemy te mogą zostać wyposażone w najnowsze amerykańskie rakiety typu Tomahawk Block IV przenoszące głowice jądrowe – mówi redaktor naczelny pisma „Nacjonalna Oborona”.
Analityk wojskowości twierdzi, że Rosja nie potrzebuje atakować krajów NATO, natomiast w krajach bałtyckich panuje paranoja. Korotczenko twierdzi, że histeria spowodowana jest problemami gospodarczymi tych państw i chęcią polityków by odwrócić uwagę od poważnych kwestii, takich jak emigracja tysięcy młodych Estończyków, Łotyszy i Litwinów. Z kolei w Polsce antyrosyjskie nastroje są uwarunkowane historycznymi pretensjami, które mocno się zakorzeniły, głównie wśród polskiej inteligencji – mówi redaktor rosyjskiej gazety. Nie chcemy się konfrontować z Polską, ale gdy na jej terytorium pojawią się amerykańskie rakiety, będziemy musieli na to zareagować – dodaje Korotczenko.
Zdaniem analityka Ameryka zawsze chciała zniszczyć Rosję, a teraz zerwała obłudną maskę. Amerykanie chcą kontrolować cały świat, a Rosja jest jedynym krajem, który może postawić kropkę w historii USA w przypadku wojny – dodaje redaktor „Nacjonalnej Oborony”.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł