Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew stwierdził, że jego kraj wątpi w prawowitość rządu tymczasowego na Ukrainie, który „zdobył władzę w wyniku zbrojnego buntu”. Dodał, że Rosja nie zamierza rozmawiać z „tymi, którzy prowadzili zbrojny bunt” przeciwko Wiktorowi Janukowyczowi, wybranemu w wyborach w 2010 roku. Jednocześnie Miedwiediew przestrzegł przed interwencją wojskową w obronie rosyjskich obywateli, zamieszkujących na wschodzie i Krymie.
Zdaniem przedstawicieli władz w Moskwie, rząd tymczasowy który jest w trakcie tworzenia, nie ma podstaw prawnych. Premier Miedwiediew powiedział w poniedziałek, że „Moskwa ma poważne wątpliwości co do zasadności sprawowania władzy przez tych, którzy zorganizowali bunt na Ukrainie”. Rosyjski premier dodał, że uznawanie tych ludzi przez niektóre państwa jest „aberracją”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie rozumiem, co się tam dzieje – mówił Miedwiediew. Dodał, że na Ukrainie „istnieje realne zagrożenie dla naszych interesów i życia naszych obywateli”. Premier nie wykluczył interwencji wojskowej. Tłumaczył, że obowiązkiem państwa rosyjskiego jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom rosyjskim. Pod tym m.in. pretekstem w 2008 r. rosyjskie wojska interweniowały w byłej republice sowieckiej – Gruzji, wspierając separatystów w Osetii Południowej.
Tymczasem prowizoryczne barykady z Placu Niepodległości w Kijowie nie znikają. Mają pozostać do wyborów, które będą przeprowadzone 25 maja. W kraju organizowane są także bojówki na wypadek, gdyby zaatakowali zwolennicy prezydenta Janukowycza, poszukiwanego listem gończym. Prezydent oskarżany został o ludobójstwo.
Jednocześnie w Kijowie formowany jest rząd tymczasowy, który najprawdopodobniej zostanie zaprzysiężony we czwartek. W jego składzie znajdzie się m.in. miliarder Arsenij Jaceniuk, sojusznik Tymoszenko i były minister Petro Poroszenko. Ten ostatni będzie miał za zadanie zająć się zrujnowaną gospodarką.
Pomoc finansową dla Ukrainy stojącej u progu bankructwa zaoferowała UE, USA i MFW. Przedstawiciele UE zwrócili się o wsparcie dla Ukrainy także do Japonii, Chin, Kanady i Turcji. Jednocześnie nowi przywódcy Ukrainy zapowiedzieli, że chcą ułożyć stosunki z Rosją na „ równych i dobrosąsiedzkich zasadac”.
Po zapowiedzi Kremla, iż nie wyklucza możliwości interwencji wojskowej w celu ochrony życia swoich obywateli, doradczyni amerykańskiego prezydenta, Susan Rice ostrzegła, iż wysłanie rosyjskich wojsk na Ukrainę „byłoby poważnym błędem”. Dodała, że nie jest to w interesie Ukrainy, Rosji, Europy i Stanów Zjednoczonych.
W podobnym tonie wypowiedział się brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague, który udał się do Waszyngtonu, by omówić sytuację Ukrainy z Sekretarzem Stanu USA Johnem Kerry i przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Źródło: Reuters, independent.co.uk, AS.