UE miałaby się wycofać z zakazów nałożonych na stronę rosyjską z powodu jej agresji wobec Ukrainy, a w zamian Rosja uchyliłaby swoje kontrsankcje w stosunku do Unii – z taką ofertą wystąpił wiceminister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Aleksiej Mieszkow w wywiadzie dla agencji Interfax.
– Niczego nie chcemy od naszych europejskich partnerów. Jedyne, na co liczymy, to by wyszli z bezsensownej spirali sankcji i wkroczyli na drogę znoszenia restrykcji i czarnych list, co z kolei pozwoliłoby nam odstąpić od naszych list. Sprzyjałoby to też uchyleniu przez nas zastosowanych kontrposunięć – powiedział Mieszkow.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie wiceministra , kraje Unii Europejskiej „same strzelają sobie w stopę”, gdyż z powodu sankcji przeciwko Rosji w UE codziennie ubywa miejsc pracy, spada PKB i rośnie bezrobocie wśród młodzieży. – Sankcje są bardziej destrukcyjne dla gospodarki europejskiej niż dla Federacji Rosyjskiej, ponieważ produkcja objęta restrykcjami szła na eksport z Unii Europejskiej do Rosji – zaznaczył.
Jednak niedawno rosyjski minister finansów Anton Siłuanow przyznał, że Rosja ponosi ogromne straty na skutek sankcji. Sięgają one 40 mld dolarów w skali roku. Kurs rubla dramatycznie spada, z Rosji wycofują się zagraniczne inwestycje, a na skutek polityki USA światowe ceny ropy spadły do poziomu zagrażającego równowadze budżetowej Rosji.
Zachodnie sankcje obejmują m.in. ograniczenie dostępu do rynków kapitałowych rosyjskim bankom i firmom państwowym z sektora naftowego i zbrojeniowego, zakaz eksportu broni, dostarczanie zaawansowanych technologii i usług dla sektora naftowego oraz zakaz eksportu niektórych przedmiotów podwójnego zastosowania dla odbiorców wojskowych. Wprowadzono także zakazy wizowe wobec wybranych polityków i przedsiębiorców rosyjskich. W odpowiedzi na te restrykcje Rosja wprowadziła swoje kontrsankcje – zakazała importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z UE, USA, Australii, Kanady i Norwegii.
Źródło: kresy.pl/ „Nasz Dziennik”
ged