W roku 2016 w Rosji dokonano o 96,3 tys. aborcji mniej niż rok wcześniej. To spadek aż o 13 proc. Chociaż w dłuższej perspektywie pozytywna trend jest jeszcze wyraźniejszy, to nad Wołgą wciąż morduje się tysiące nienarodzonych dzieci.
– Naszym sukcesem jest fakt, że w ciągu czterech lat liczba aborcji w Federacji Rosyjskiej spadła o 50% – powiedziała dziennikarzom rosyjska minister zdrowia Weronika Skworcowa.
Wesprzyj nas już teraz!
Szefowa resortu podkreśla też, że tendencje spadkowe obserwowane są już od kilku lat. Średnio spadek aborcji rok do roku wynosi około 8 proc. Rosyjskie Ministerstwo Zdrowia prowadzi działania mające na celu jeszcze szybszy spadek liczby dzieciobójczych praktyk.
– Ważną dla nas obecnie kwestią są także działania mające na celu wyraźne obniżenie śmiertelności niemowląt. Zdajemy sobie sprawę, że w niektórych regionach Federacji Rosyjskiej śmiertelność ta jest za wysoka. Stąd nasze działania, by w roku 2017 znacząco zmniejszyć tę liczbę – powiedziała Skworcowa.
Do spadku liczby aborcji w Rosji przyczynia się konsekwentna postawa tamtejszej Cerkwi. Na spotkaniu, w którym uczestniczyli liderzy trzech największych w Rosji religii, przyjęto oświadczenie. Można w nim przeczytać, że „w sprawie aborcji najważniejsza jest kwestia moralności i odpowiednia edukacja, a nie odgórne zakazy”.
Obecnie w Rosji aborcja dozwolona jest do 12. tygodnia ciąży. Krwawy „zabieg” jest finansowany przez Ministerstwo Zdrowia. Jeśli ciąża powstała w wyniku gwałtu albo zagraża życiu matki lub płodu, aborcję można przeprowadzić jeszcze w 22. tygodniu ciąży.
Źródło: Interfax-Religia
ChS
