Węgry cieszą się coraz lepszymi stosunkami handlowymi z Moskwą – ogłosił węgierski urzędnik tuż po zawarciu kontraktu na rozbudowę elektrowni jądrowej. Węgierskie władze przyznały rosyjskiej spółce wyłączność. Unijni politycy są wściekli.
14 stycznia w Moskwie, w obecności premiera Węgier Viktora Orbána i prezydenta Rosji Władimira Putina, podpisano umowę międzyrządową o współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej. Zgodnie z porozumieniem, rosyjska państwowa spółka Rosatom ma uczestniczyć w rozbudowie elektrowni jądrowej w Paks. Rosja udzieli także kredytu na sfinansowanie inwestycji. Podczas wizyty w Moskwie premier Orbán potwierdził także zaangażowanie Węgier w projekt rosyjskiego gazociągu South Stream.
Wesprzyj nas już teraz!
Rosyjska państwowa spółka Rosatom ma wybudować dwa nowe bloki o mocy 1200 MW każdy. Inwestycja, której wartość szacuje się na 10–12 mld euro, w 80 proc. ma zostać sfinansowana z rosyjskiego kredytu. Jego spłata ma być rozłożona na 32 lata, a szczegółowe warunki dot. kredytu będą przedmiotem dalszych negocjacji. Węgry mają udzielić rządowych gwarancji państwowej spółce MVM na kredyt rosyjski. Pierwszy blok może zostać oddany do użytku w 2023 roku.
Elektrownia jądrowa w Paks pozostanie w całości własnością państwa węgierskiego. Budowa reaktorów będzie realizowana w 40 proc. przez przedsiębiorstwa węgierskie, a samo porozumienie jest dopiero pierwszym etapem projektu. Zgodnie z ustaleniami, strona rosyjska zapewni dostawy paliwa, utylizację zużytego paliwa oraz serwisowanie nowych bloków.
Budowa nowych bloków, będąca największą inwestycją na Węgrzech po 1989 roku, pozwoli zachować ciągłość produkcji energii, a nawet ją zwiększyć, o ile realizacja projektu będzie przebiegać zgodnie z planem. W tej chwili elektrownia w Paks zapewnia około 40 proc. energii elektrycznej na Węgrzech. Składa się z czterech reaktorów o łącznej mocy 2000 MW. Ostateczny termin wygaszenia reaktorów przypada na lata 2032–2037.
Na Węgrzech dotychczas panował konsensus polityczny co do rozwijania energetyki jądrowej. Parlament węgierski w 2009 roku, jeszcze w poprzedniej kadencji, niemal jednogłośnie zdecydował o rozbudowie tej elektrowni. Obecnie jednak partie opozycyjne zarzucają rządowi nieprzejrzystość przygotowania inwestycji oraz brak współdziałania z opozycją w sprawie projektu, który ukształtuje węgierską energetykę na dziesięciolecia.
Umowa, której warunki jak i termin podpisania trzymane były do ostatniej chwili w tajemnicy, zawarta została trzy miesiące przed wyborami. Rząd podkreśla, że rozbudowa elektrowni jądrowej zapewni Węgrom energię w przystępnej cenie na wiele lat. W 2013 r. rząd rozpoczął politykę obniżania cen.
Węgrzy zawierając umowę z Rosjanami pominęli procedurę przetargową. O kontrakt miały zamiar ubiegać się firmy: francuska, niemiecka, japońska i południowokoreańska. Komisja Europejska już zapowiedziała szczegółową kontrolę procedur, sprawdzając, czy postępowanie węgierskie jest zgodne z regułami konkurencji. Pod lupą unijnych komisarzy – jak zapowiedziała rzecznik wydziału polityki energetycznej KE, Nicole Bosckstaller – mają się znaleźć wszelkie zapisy dot. pomocy państwa.
Sekretarz stanu i szef gabinetu premiera Orbana, Janos Lazor, tłumaczy, że Węgry podpisały umowę , bo warunki kredytu oferowane przez Rosję były „z pewnością bardziej korzystne” niż 5,2 proc. kredyt, jaki można uzyskać na rynku finansowym. – Putin złożył bardzo korzystną ofertę – podkreślał. Lazor dodał, że obecnie stosunki między tymi krajami można porównać do „dobrze prosperującego małżeństwa z rozsądku”. Węgrzy już w tej chwili w dużym stopniu są uzależnieni od rosyjskiej ropy i gazu.
Źródło: walstreetjournal.com, osw.waw.pl, AS.