Inwestorzy wystraszyli się interwencji rosyjskiej na Ukrainie. Według oceny byłego ministra finansów Rosji Aleksieja Kudrina z powodu awantury o Ukrainę z Rosji odpłynie w tym roku około 160 mld dolarów. Z kolei rosyjski Bank Centralny ocenia, że tylko w pierwszym kwartale 2014 r. Moskwa straciła ponad 51 mld dol.
Rosyjski Bank Centralny, który posiada rezerwy walutowe w wysokości ponad 400 mld dol., poważnie obawia się szybkiego topnienia rezerw w związku z koniecznością interwencji na rynku. Również ministerstwo rozwoju gospodarczego obniżyło prognozę wzrostu, szacując, że wyniesie on w tym roku mniej niż 1 proc. Wcześniejsze szacunki pokazywały wzrost PKB na poziomie 2,5 proc. Jak twierdzą eksperci Banku Światowego rosyjscy producenci stracą co najmniej 30 mld dol.
Wesprzyj nas już teraz!
Moskwa, by zrekompensować straty, sprzedaje gaz po wyższych cenach. Eksperci przewidują, że wskutek podwyżki cen gazu europejscy odbiorcy mogą zrezygnować z części dostaw za pośrednictwem Kijowa i zacząć go sprowadzać od innych zaprzyjaźnionych krajów. Taką decyzję rosyjskich kontrahentów może przyspieszyć także i to, że rząd w Kijowie tymczasowo wstrzymał zakupy rosyjskiego gazu, oczekując na rozstrzygnięcie sporu cenowego.
Rosjanie tracą także na bezpośrednim dofinansowaniu Krymu. Od początki roku na pomoc dla półwyspu Moskwa przeznaczyła prawie 7 mld dol. Pieniądze te trafiły m.in. na rozbudowę infrastruktury i podwyżkę emerytur dla obywateli rosyjskich. Kreml liczy, że ewentualne straty zrekompensuje sobie m.in. z tytułu eksploatacji złóż na półwyspie.
W dodatku Sekretarz Stanu USA John Kerry straszy Putina i jego otoczenie dodatkowymi sankcjami, które miałyby uderzyć w firmy energetyczne, sektor bankowy i górnictwo.
Mimo kosztownej interwencji na Ukrainie prezydent Putin cieszy się obecnie ogromną popularnością w kraju. Popiera go 72 proc. społeczeństwa. To o 10 proc. więcej niż na początku roku.
Źródło: wsj.com, AS.