Rosja zdecydowała się ponownie uruchomić główną bazę szpiegowską z czasów zimnej wojny na Kubie. To efekt niedawnej wizyty rosyjskiego prezydenta w krajach Ameryki Łacińskiej, który obiecał Kubańczykom umorzyć 90 proc. długów z czasów ZSRR, szacowanych na ponad 32 mld dol.
Rosyjski dziennik „Kommiersant” poinformował, że Kuba zgodziła się, by Rosjanie ponownie otworzyli bazę w Lourdes na Kubie. Baza nie czynna jest od 2001 r. – stało się tak ze względów ekonomicznych i wskutek nacisku Waszyngtonu, w czasie zimnej wojny baza służyła bowiem do szpiegowania Amerykanów.
Wesprzyj nas już teraz!
Teraz w obliczu pogorszenia stosunków z Zachodem z powodu konfliktu ukraińskiego Moskwa zacieśnia relacje ekonomiczne i polityczne z krajami Ameryki Łacińskiej. Reaktywowane są bazy wojskowe. Moskwa wynegocjowała pozwolenia na lądowanie swoich samolotów wojskowych w kilku krajach latynoskich.
Baza w Lourdes, położona na południe od stolicy Kuby – Hawany, została założona w 1967 roku po kryzysie kubańskim. Znajduje się ona zaledwie 250 km od wybrzeża USA. Była to największa ukryta zagraniczna placówka wojskowa Związku Radzieckiego, pracowało w niej 3 tys. osób. Prowadzono tam nasłuch radiowy, w tym z łodzi podwodnych i statków oraz nasłuch łączności satelitarnej. Aby baza nie została zniszczona, Rosjanie płacili Kubańczykom 200 mln dol. rocznie.
Były szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego, Wiaczesław Trubnikow powiedział, że otwarcie bazy służy wzmocnieniu międzynarodowej pozycji Rosji.
Źródło: yahoo.com, AS.