Francuscy politycy szczycą się faktem, że po wprowadzeniu umożliwiającego rozszerzenie działań policji stanu wyjątkowego, doszło do spadku liczby ataków na żydów (o 58,5 proc.) i muzułmanów (o 57,6 proc.). Nie widzą jednak problemu w stale rosnącej liczbie ataków na chrześcijan.
Według danych francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wyznawcy islamu są najmniej narażoną na agresję grupą religijną. Wpływ na to mają wydatki związane z wielką kampanią na rzecz walki z islamofobią, rasizmem i antysemityzmem. Jak dotąd kosztowała ona ponad 100 mln euro.
Wesprzyj nas już teraz!
Całkowicie przemilcza się fakt, że od roku 2008 liczba ataków na chrześcijan we Francji wzrosła aż o 245 proc.! Tylko w ubiegłym roku zanotowano o 17 proc. więcej ataków na chrześcijan niż w roku 2015. Najczęściej antychrześcijańska agresja przejawia się w aktach wandalizmu, takich jak oszpecanie świątyń bluźnierczymi napisami oraz w kradzieżach i pobiciach.
Coraz częściej agresorzy posuwają się jeszcze dalej, czego dowodzi m.in. mord w kościele Saint-Etienne-du-Rouvray, którego dokonano w lipcu ubiegłego roku. Wtedy to islamiści wtargnęli do świątyni podczas Mszy Świętej i poderżnęli gardło 86-letniem kapłanowi Jacquesowi Hamelowi, filmując całą zbrodnię.
Ataki na chrześcijańskie świątyni stanowią obecnie aż 90 proc. tego typu przestępstw. Wielu islamskich „duchownych” oficjalnie zakomunikowało, że należy przejmować kościoły katolickie i przekształcać je w meczety, co pozwoli uchronić budynki przed wandalizmem, a wiernych przed przemocą.
Mimo licznych protestów organizowanych przez Francuzów lewicowe władze w Paryżu nadal nie widzą potrzeby podjęcia skutecznej walki z chrystianofobią.
źródło: dorzeczy.pl
TK