Horrendalnie wysoka akcyza i inne opłaty na rzecz wiecznie nienasyconego państwa zawarte w cenie sprawiły, że w roku bieżącym nasilił się przemyt papierosów z Ukrainy, także przez „zieloną granicę”. Podkarpacka Straż Graniczna tylko w ostatnich tygodniach ujawniła dwa przypadki masowego przemytu w Bieszczadach. W ubiegłym miesiącu poinformowała zaś o zatrzymaniu pięciu mieszkańców Ustrzyk Dolnych, którzy mieli przerzucić do Polski, co najmniej 12 tys. (sic!) paczek ukraińskich papierosów.
Sam przemyt był bardzo dobrze zorganizowany. Mężczyźni przemycali papierosy w specjalnych, kartonowych pudłach, do których doczepione były parciane szelki. W jednym pudle, średnio przenoszono nawet po 500 paczek papierosów.
Wesprzyj nas już teraz!
Podobnie było w przypadku dwóch mieszkańców gminy Lutowiska, którzy zatrzymani zostali podczas rutynowej kontroli drogowej. Samochodem, którym jechali przewozili 960 paczek papierosów, które pochodziły z przerzutu przez właśnie „zieloną granicę”.
Wedle Straży Granicznej najczęściej przemyca się w ten sposób, że ukraińskie papierosy są donoszone do umówionego punktu w lesie, a stamtąd odbierane i transportowane w głąb kraju. Zajmują się tym ponoć niemal wyłącznie mieszkańcy przygranicznych miejscowości, którzy doskonale znają teren i wiedzą, jak unikać spotkania ze strażnikami.
Od stycznia do września bieżącego roku, funkcjonariusze Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali papierosy pochodzące z przemytu na łączną kwotę ponad 4,5 mln zł. Dla porównania, w całym ubiegłym roku ujawniono przemyt papierosów na sumę 3,4 mln zł.
Nie ma się co dziwić Straży Granicznej, że walczy z przemytem wykonując swoje obowiązki. Natomiast zupełnie inną kwestią jest, że oficjalnie kolejne rządy podnoszą chociażby akcyzę głosząc, iż chcą, aby ludzie mniej palili. A tak naprawdę, żeby mieć więcej pieniędzy. Katastrofę budżetową trzeba jakoś odsunąć.
Na Ukrainie, która nie jest członkiem Unii Europejskiej, paczka papierosów kosztuje średnio około dwa złote.
Piotr Toboła