Wbrew zapewnieniom Baracka Obamy, według którego Stany Zjednoczone kontynuują – wygrywaną – wojnę z islamskim terroryzmem, zagrożenie ze strony islamskich ekstremistów rośnie. Jak sugerują badania, w ciągu ostatnich czterech lat liczebność takich organizacji wzrosła o 58 procent.
RAND Corporation przygotowała analizę poświęconą zagrożeniom dla amerykańskiego bezpieczeństwa ze strony islamskich terrorystów. Obok Al-Kaidy, której komórki są szczególnie aktywne w krajach północnej Afryki, w Syrii i w Jemenie; zasadniczym problemem pozostaje działalność safalitów. Dziś posiadają oni już doświadczenie i zasoby umożliwiające atakowanie tak obywateli Stanów Zjednoczonych, jak i amerykańskich dyplomatów i ambasad. Amerykańskie służby poświęcają temu ruchowi niewystarczającą uwagę. Podobnie sytuacji wygląda w przypadku imigrantów z Pakistanu i Afganistanu.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wskazuje RAND Corporation, liczebność grup powiązanych z Al-Kaidą w ciągu ostatnich czterech lat się… potroiła. Tak wygląda obecny stan „wojny z terroryzmem”. Syria stała się poligonem doświadczalnym dla ugrupowań, których członkowie prędzej czy później przeniosą się do krajów zachodnich – głównie do Wielkiej Brytanii.
„Po ponad dekadzie wojen w Iraku i w Afganistanie Stany Zjednoczone mogą odczuwać pokusę wycofania się z wysiłków antyterrorystycznych i skoncentrowania uwagi gdzie indziej. Badania wskazują jednak, że tej walce daleko do końca” – podkreślają eksperci. Przeczy to wersji wydarzeń popularyzowanej przez adinistrację Baracka Obamy.
Źródło: rand.org, canadafreepress.com
mat