Oddziały saperów przybyłe z Rosji rozpoczęły rozminowywanie Dajr az-Zaur we wschodniej Syrii. Niedawno odblokowane przez wojska rządowe i rosyjskie – miasto oraz jego okolice – bogate w pokłady ropy naftowej, są łakomym kąskiem dla każdej siły politycznej. Dotyczy to rządu w Damaszku, a także opozycyjnych oddziałów, wspieranych przez Stany Zjednoczone.
Saperzy z Rosji
Wesprzyj nas już teraz!
Poszukiwanie i unieszkodliwianie min pozostałych po wygnanych z regionu miasta bojownikach Państwa Islamskiego rozpoczęli specjaliści Przeciwminowego Centrum Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Poinformowano o tym na stronach internetowych rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Grupy rozpoznania inżynieryjnego i przeciwminowego mają za zadanie udrożnić dojazdy do ważnego dla połączeń w kierunku wschodnim Daj az-Zaur. W pierwszej kolejności mają zostać oczyszczone drogi prowadzące do obiektów inżynieryjnych oraz infrastruktury niezbędnej dla gospodarki i zaopatrzenia ludności w media i produkty.
Dla lepszego bezpieczeństwa i utrudnienia w przygotowywaniu potencjalnych zamachów, oczyszczone z podejrzanych przedmiotów mają być również dojazdy do dróg głównych i przylegające budynki. W celu otwarcia szlaków dowozu pomocy humanitarnej, rozminowane mają być również wloty do miasta i jego obrzeża.
Najnowszy sprzęt
Według informacji podanych przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, do tej pory udało się sprawdzić już 8 km dróg, 8 przyległych do nich budynków, a także około 3 ha terenu. Rosyjscy saperzy odkryli i unieszkodliwili ok. 1500 sztuk materiałów wybuchowych, w tym 100 samodzielnych urządzeń wybuchowych.
Pracujący w Daj az-Zaur używają najnowocześniejszego sprzętu, m.in. poszukiwaczy min IMP-S2, przenośnych urządzeń do wykrywania przewodów i sterowanych drogą radiową zapalników materiałów wybuchowych. Rosyjscy saperzy używają też zdalnie sterowanego urządzenia przeciwminowego „Uran-6” i pojazdów opancerzonych. Na dzień 29 września, w Syrii pracowało ponad 170 pracowników – specjalistów Przeciwminowego Centrum Sił Zbrojnych i 40 jednostek technicznych. Celem ich prac jest oczyszczenie z materiałów wybuchowych i niewypałów ok. 1500 ha terytorium w mieście i jego okolicy.
Zerwana blokada i walka o pieniądze
Daj az-Zaur zostało odblokowane 5 września. Dojazdy do miasta od września 2014 roku były pod kontrolą Państwa Islamskiego, któremu zależało na panowaniu nad terenami bogatymi w ropę naftową i gaz ziemny. Dla ISIS było to ważne źródło dochodów, wymienianych na broń i żołd dla bojowników. Wycofywanie się rozbitych oddziałów Państwa Islamskiego nie oznacza jednak gwarancji przejęcia kontroli nad tym obszarem przez rząd w Damaszku. Dochody ze sprzedaży surowców i wyrobów petrochemicznych, chętnie przygarnie opozycja przeciwna prezydentowi Baszszarowi al-Asadowi – wspierana przez Stany Zjednoczone. Na razie jednak główny przedstawiciel kompanii naftowej The Syrian Gas Company musiał przyznać, że duża część (nawet 80 proc.) miejsc wydobycia nadal jest jeszcze pod kontrolą ISIS.
Wspólny wróg, zarówno prezydenta Baszszara al-Asada jak i demokratycznej opozycji syryjskiej, nie został jeszcze pokonany, a już zaognia się konflikt między nimi o to, kto przejmie kontrolę nad surowcami i zakładami produkującymi wyroby ropopochodne. Mając dwóch przeciwnych sobie patronów (Rosję i Stany Zjednoczone), żadna ze stron syryjskiego sporu nie będzie chciała ustąpić. Wówczas może okazać się znowu aktualne przysłowie, że „gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”. Tym trzecim nadal może być Państwo Islamskie, które przez ostatnie miesiące dyslokuje swoich ludzi i pieniądze w wielu krajach Europy i Azji, czekając na możliwości powrotu na teren Syrii.
Jan Bereza
WMa
Źródła: „IA REGNUM”, „RBK”, „Krasnaja Wiesna”