Rosyjscy śledczy drwią sobie w najlepsze z polskich prokuratorów. Nie tylko bowiem oskarżyli ich o blokowanie śledztwa w sprawie katastrofy Smoleńskiej, lecz również postraszyli, że wrak polskiego samolotu nigdy nie wróci do Polski.
Zdaniem Rosjan, polscy prokuratorzy blokują śledztwo nie współpracując przy jego prowadzeniu. Strona rosyjska twierdzi na przykład, że nie otrzymuje od Polaków materiałów potrzebnych do prowadzenia śledztwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Strona polska broni się, twierdząc, że większość materiałów, o które prosiła Moskwa, zostało przekazanych rosyjskiej prokuraturze.
Ale Rosjanie nie poprzestają na narzekaniach na rzekomą niechęć do współpracy ze strony Polaków. Postanowili postraszyć nas, że nie oddadzą wraku Tu-154M. Gen. Władimir Markin, rzecznik rosyjskiego Komitetu Śledczego prowadzącego śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, nie pozostawił wątpliwości, że szczątki samolotu jeszcze długo pozostaną w Moskwie.
– W każdym państwie świat do tej pory, dopóki prowadzone jest śledztwo w sprawie, dowody rzeczowe znajdują się w dyspozycji upełnomocnionego organu śledczego. To absolutnie standardowa praktyka światowa. Fragmenty rozbitego samolotu są dowodami rzeczowymi w sprawie karnej, dlatego kwestia ich przekazania zostanie rozpatrzona jedynie po zakończeniu jej badania i podjęcia postanowienia – stwierdził Markin.
Jak na język dyplomacji, to dość grubiańska i bardzo jednoznaczna informacja: wraku Tu-154M nie oddamy. Polska prokuratura jest oburzona takim stwierdzeniem. – Wrak jest własnością państwa polskiego i ja nie wyobrażam sobie innej sytuacji jak takiej, że ten wrak wróci do Polski – powiedział „Naszemu Dziennikowi” mjr Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Źródło: „Nasz Dziennik”
ged