W Stanach Zjednoczonych poruszana jest kwestia rosyjskiej ingerencji w amerykańskie wybory prezydenckie. O opinię w sprawie zapytano zwycięzcę elekcji, prezydenta Donalda Trumpa. Republikanin nie przykłada do doniesień dużej wagi i w przeciwieństwie do administracji Baracka Obamy, jest sceptyczny wobec nakładania na Rosję sankcji z powodu domniemanego ataku hakerskiego.
– Uważam, że powinniśmy zająć się swoimi sprawami. Komputery bardzo skomplikowały życie ludzi. W erze komputerów nikt nie wie dokładnie, co się dzieje – powiedział Trump pytany o potencjalny atak hackerów powiązanych z jednym mocarstwem, na system wyborczy innego mocarstwa. Wypowiedź padła na Florydzie, gdzie w okresie świątecznym przebywa prezydent-elekt.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie pierwszy raz Trump wyraża wątpliwości co do doniesień amerykańskich służb wywiadowczych. Sugerowały one, że rosyjscy hakerzy wykradli Partii Demokratycznej tysiące maili. Zostały one następnie przekazane serwisowi WikiLeaks. Upublicznienie poczty amerykańskiej formacji lewicowo-liberalnej miało ułatwić republikańskiemu miliarderowi sukces.
„Washington Post” w oparciu o tajne analizy CIA donosi, że Rosjanie nie tylko chcieli podważyć zaufanie Amerykanów do ich systemu wyborczego, ale i właśnie pomóc Donaldowi Trumpowi.
Stołeczne medium stwierdza, że już w czwartek Biały Dom ogłosi sankcje wobec Federacji Rosyjskiej z powodu ingerencji w amerykańskie wybory prezydenckie. Mówił o nich również republikański senator Lindsey Graham podczas swojej wizyty na Łotwie.
Źródło: wPolityce.pl
MWł