Rosyjscy decydenci koncentrują się na sprawach Ukrainy i Kaukazu. Tymczasem „dramat” – według magazynu „Foreign Affairs” – rozgrywa się na Dalekim Wschodzie. Ten obszar rosyjskiego imperium słabo zintegrowany z resztą kraju, jest w coraz większym stopniu penetrowany przez chińskich imigrantów i chiński kapitał. Niegdyś były to obszary, które Chińczycy uznawali za swoje.
Magazyn przypomina, że w 1867 roku Rosja sprzedała Stanom Zjednoczonym Alaskę, ponieważ nie była w stanie jej obronić. Dzisiejsza Rosja, by uniknąć podobnego scenariusza i nie odstąpić Chińczykom Dalekiego Wschodu, musi szybko działać.
Wesprzyj nas już teraz!
Dynastia Ming aż do upadku w 1644 roku uważała rosyjski Daleki Wschód, a także znaczne obszary w Azji Środkowej za swoje. Chińczycy jednak nie ustanowili na tych terenach kolonii. Kiedy Rosja zaczęła ekspansję z Syberii w kierunku Dalekiego Wschodu na początku XVII wieku, na obszarze tym nie napotkała ani jednego chińskiego garnizonu.
Rosjanie bez przeszkód penetrowali terytorium, wzmacniając swoją pozycję na tyle mocno, że w 1689 roku skłonili Pekin do zawarcia traktatu nerczyńskiego, który formalnie ustalał granice sfer wpływów obu krajów. W 1858 roku znacznie wzmocniona Rosja zmusiła Chińczyków do zawarcia kolejnego porozumienia.
Przedstawiciele cara Aleksandra II i cesarza Qing Xianfenga podpisali traktat z Aigun. Chiny uznały suwerenność Rosji na Dalekim Wschodzie. W kolejnej umowie z 1860 roku zawartej w Pekinie, Chiny oddały Rosjanom obszar, na którym znajduje się obecnie miasto portowe Władywostok.
Magazyn uważa, że kwestia bolesnego dla Chin europejskiego kolonializmu zakończyła się wraz z oddaniem w 1997 roku Hongkongu, ale kwestia rosyjskiego kolonializmu nadal jest otwarta.
Dziś cały rosyjski Daleki Wschód jest zamieszkany przez mniej niż siedem milionów ludzi. Dwa miliony z nich żyje w Kraju Nadmorskim (ze stolicą we Władywostoku). Dla porównania Syberię zamieszkuje ponad 19 mln ludności.
Szybko kurcząca się liczba mieszkańców Dalekiego Wschodu, napływ nielegalnych imigrantów z Chin na te tereny, a także coraz większe inwestycje Pekinu stwarzają realne zagrożenie, iż Chiny w naturalny sposób przejmą to terytorium bogate w zasoby naturalne.
Nikt nie wie, jak wielu Chińczyków mieszka obecnie w Rosji, nie mówiąc już, ilu może przekroczyć granice w przyszłości. Byt rosyjskiego Dalekiego Wschodu – słabo zaludnionego i biednego – coraz bardziej zależy od chińskich inwestycji. Umowa zawarta rok temu przez Gazprom z China National Petroleum Corporation jest tego wyrazem.
Chiński rząd tworzy silny lobbing na rzecz propagowania i zabezpieczania interesów Pekinu na tym obszarze. W samych Chinach zaś propaguje się idee, zgodnie z którymi należy „naprawić błędy z przeszłości”. Pekin może chcieć rewizji dawniejszych traktatów granicznych z Moskwą, tak jak teraz domaga się uregulowania na nowo kwestii spornych na Morzu Południowochińskim.
Daleki Wschód obejmuje szerokie połacie regionu, niektóre łatwo dostępne i bogate w zasoby. Szczególnie pożądanym miejscem do życia jest Kraj Nadmorski ze stolicą w Władywostoku. W południowej części tego obszaru średni poziom temperatur i opadów jest porównywalny do tych w Moskwie. Władywostok zaś jest jednym z głównych ośrodków kulturalnych i edukacyjnych Rosji. To także główne miasto portowe. Z Władywostoku do Tokio, Seulu, Pekinu czy Szanghaju podróż samolotem zajmuje od dwóch do trzech godzin. Miasto ma także rozbudowany transport drogowy i kolejowy z punktami w centralnej Azji. Chińczycy zaproponowali włączenie Władywostoku do swojego systemu kolejowych przewozów pasażerskich dużych prędkości. Konieczna w tym celu byłaby rozbudowa infrastruktury.
Kraj Nadmorski na razie broni się przed ekspansją Chińczyków prowadząc restrykcyjną politykę wizową. Kreml zdecydował się także utworzyć na tym terytorium specjalną strefę ekonomiczną. Rosyjscy przedsiębiorcy mogą korzystać z obniżonych stawek podatkowych i uproszczonych procedur administracyjnych.
To jednak nie wystarcza, by powstrzymać wyludnianie się obszaru. Moskwa, jeśli chce zachować Daleki Wschód wraz z Władywostokiem – „azjatyckim San Francisco” – musi zdaniem magazynu zmienić politykę, to jest przenieść swój środek ciężkości w kierunku wschodnim i bronić tego obszaru przed zapędami Pekinu.
Źródło: foreignaffairs.com., AS.