Żądanie polityków partii „Swoboda”, zasiadających w radzie miasta Lwowa, aby z mogiły pięciu nieznanych żołnierzy na cmentarzu Orląt Lwowskich usunąć rzeźbę miecza — „Szczerbca” Bolesława Chrobrego, będącą rzekomo oznaką „polskiej okupacyjnej symboliki wojskowej”, wywołało reakcje nie tylko w Polsce. Cały tekst pt. „Polski impas” poświęcił mu komentator polityczny agencji informacyjnej Rosbałt, Paweł Kazarin.
Kazarin zestawia sprawę „Szczerbca” z przeniesieniem przez władze estońskiego Tallina w 2007 r. „Brązowego Żołnierza” — pomnika upamiętniającego wyzwolenie miasta przez Armię Czerwoną spod okupacji niemieckiej. Zarzuca on „liberalnym mediom kijowskim” dwulicowość, gdyż w 2007 r. poparły one likwidację sowieckiego pomnika, nazywając jego obrońców prowokatorami i szowinistami, a teraz „nabrały wody w usta”. Rosyjski komentator twierdzi, że wynika to z ukraińskiego stereotypu, iż Rosjanie to „imperialiści, Stalin, szowinizm i czołgi”, a Polacy — „Europejczycy, demokracja, wybory, wszystko się udało”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ponieważ jednak nie można ukraińskich nacjonalistów nazwać „dobrymi chłopcami”, gdyż tę rolę zajmują już Polacy, ani nie można także postawić ich po stronie zła i powiedzieć, że „szczera i oddana miłość do ojczyzny, języka i narodu może zamienić człowieka w głupiego, zamkniętego i agresywnego chama”, Kazarin przewiduje trzy rodzaje reakcji kijowskich mediów.
Pierwsza z nich to chowanie głowy w piasek, by nie pozbawiać się „iluzji, że nacjonalizm jest najlepszym przewodnikiem na drodze od totalitarnej sowieckiej przeszłości do demokratycznej europejskiej przyszłości”. Druga: ogłoszenie polityków „Swobody” marionetkami w rękach Kremla — tego „Mordoru”, który chce poróżnić Kijów z Warszawą (nawiasem mówiąc, ideę prowokacji rosyjskiej sformułował także w wywiadzie dla wPolityce.pl Marcin Siembida z klubu sportowego Pogoń Lwów, który nagłośnił sprawę „Szczerbca” w polskich mediach). Trzecia: uznanie, że za „Swobodą” stoi w rzeczywistości rządząca obecnie Ukrainą Partia Regionów, która reprezentuje „rosyjskojęzycznych emigrantów z prosowieckiego południowego wschodu” Ukrainy.
Nikt natomiast nie odważy się powiedzieć, że „jaskiniowa głupota” działań polityków Swobody nie płynie z niczyjego zamówienia, lecz wynika po prostu z ich własnych nacjonalistycznych poglądów. Będzie to bowiem oznaczało zburzenie przekonania, że „pasjonaci z zachodu są sympatyczniejsi i bardziej europocentryczni od krwiopijców ze wschodu”. „Ukraina całkiem już przyzwyczaiła się, że jest krajem z krystalicznie czystym sumieniem”, w którym zarówno mieszkańcy jej wschodniej, jak i zachodniej części we własnych oczach są całkowicie bez winy — konkluduje Paweł Kazarin.
dom