Zdaniem ministra kultury Rosji, tego, co działo się po 1945 r w Polsce nie można określać mianem „sowieckiej okupacji”. W opinii polityka „to była droga, którą wybrała Polska i po której podążała. Nie mogę powiedzieć, czy wybór był słuszny czy nie. Ale ta droga nie oznaczała zgładzenia Polaków, ani jednego z nich!”.
Rozmowa „Rzeczpospolitej” z rosyjskim ministrem kultury Władimirem Miedinskim z pewnością wywoła wiele kontrowersji. Ilość wygłoszonych przez polityka kontrowersyjnych poglądów może przyprawić o zawrót głowy i przyspieszone bicie serca. Oto kilka z nich.
Wesprzyj nas już teraz!
Co minister sądzi o radzieckiej okupacji? Otóż: Moi przodkowie od strony ojca wywodzą się z Polski. To Zborowscy, Żabiccy, Miedińscy. Część z tych krewnych żyje wciąż w waszym kraju, ale żaden z nich nie uważał, że to była rosyjska okupacja. I ja także się nie zgodzę, aby tak to nazywać! Armia Czerwona wraz z 200-tysięcznym Wojskiem Polskim wyzwoliła Polskę, polskie flagi powiewały na zdobytym Reichstagu. Jedyną obcą armią, która brała udział w paradzie zwycięstwa na placu Czerwonym, były jednostki Wojska Polskiego, a całą defiladą kierował marszałek Armii Czerwonej, ale jednocześnie w 100 proc. Polak Konstanty Rokossowski. To była największa kariera w historii polskiej wojskowości! Gdyby nie oni, nie byłoby dziś Polaków, ale obawiam się, że nie byłoby także Rosjan. Jak więc można porównywać okupację niemiecką z tym, co pan błędnie nazywa okupacją sowiecką?
W opinii ministra „to była droga, którą wybrała Polska i po której podążała. Nie mogę powiedzieć, czy wybór był słuszny czy nie. Ale ta droga nie oznaczała zgładzenia Polaków, ani jednego z nich! Tylko głupi, niewykształcony człowiek może zrównywać faszyzm i komunizm. To są diametralnie sprzeczne ideologie. Pierwsza zakłada zgładzenie ludzi według następującego porządku: najpierw Żydzi, potem Cyganie, Murzyni, a dalej Słowianie. A wśród Słowian kto jest najgorszy? Polacy, dalej Czesi, Rosjanie i tak dalej. A potem Litwini, Estończycy, Łotysze, Francuzi… Komunizm zakładał natomiast, że wszyscy ludzie są braćmi, niezależnie od koloru skóry. To jest nieporównywalne”.
Miedinski obsadził się także w roli adwokata gen. Iwana Czerniachowskiego zwanego „katem Armii Krajowej”. Jego znajdujący się w Pieniężnie pomnik został niedawno rozebrany. Zdaniem ministra: „Czerniachowski jest bohaterem nie tyko dla Rosji, ale dla wszystkich aliantów z drugiej wojny światowej. Tak samo jak Anders, Rokossowski, Eisenhower, MacArthur, de Gaulle”.
Pytany o zwrot dzieł sztuki zrabowanych przez Związek Radziecki, których według polskich obliczeń 63 tys. jest nadal w Rosji, rozmówca „Rzeczpospolitej” stwierdził: „[..] wydaje mi się, że sam termin zwrot dzieł sztuki nie pasuje do przypadku Rosji i Polski, bo my nigdy z sobą nie wojowaliśmy w czasie drugiej wojny światowej. Pan mówi o liczbie 63 tys. Słyszałem też o 16 tys., a nawet o 600”.
Minister odniósł się także do pojawiających się w Polsce głosów o konieczności usunięcia z przestrzeni publicznej pomników honorujących Armię Czerwoną: Jak normalny człowiek może rozróżniać między pomnikiem, który stoi na grobie a takim, który stoi 5 metrów od mogiły!!! Człowiek, który robi taką różnicę, zostanie spalony w piekle! Jestem tego absolutnie pewien. Mówimy przecież o ludziach, którzy zginęli za was!
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk