Nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak groźnym zjawiskiem. Jest bardzo źle, dużo gorzej, niż to przedstawia rząd – tak o serii usiłowań i podpaleń w Polsce mówi Tomasz Broniś, były oficer wywiadu, ekspert w zakresie bezpieczeństwa.
Jak wynika z ustaleń wrocławskiej prokuratury, zatrzymani członkowie grup dywersyjnych stoją za podpaleniem 21 czerwca 2023 r. włoskiej restauracji w Gdyni, oraz pożarem w kwietniu b.r. magazynu europalet w Markach pod Warszawą (spłonęło 100 metrów sześc. towaru). Usiłowali też podłożyć ogień w Gdańsku w centrum farb i tynków.
„Mężczyźni mieli działać na zlecenie GRU, a są powiązani z ujętym przez ABW w styczniu tego roku Ukraińcem, który szykował się do podłożenia ognia pod wrocławską fabrykę farb”, relacjonuje dziennik „Rzeczpospolita”.
Wesprzyj nas już teraz!
W ubiegłym tygodniu ABW zatrzymała pięć osób; czterech Ukraińców i Rosjanina z kanadyjskim paszportem. W tę środę zaś trzech mężczyzn – dwóch Białorusinów i 40-letniego Polaka.
Jak informuje portal, Rosja oferuje duże pieniądze – od 10 do 15 tys. euro – za werbunek ludzi, którym zleca podpalenia miejsc publicznych w dużych miastach. Służy korzystają w tym celu z rosyjskojęzycznych komunikatorów jak Telegram. Przykładowo, w marcu 26-letni Ukrainiec działający dla wywiadu Rosji, oferował 15 tys. euro jednemu z organizatorów protestu transportowców na polsko-ukraińskiej granicy, by dostarczał zdjęcia transportów z pomocą humanitarną.
– To sytuacja bez precedensu. Obce państwo dokonuje aktów sabotażu u nas w kraju, posługując się zwerbowanymi do tego ludźmi. Nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak groźnym zjawiskiem – przekonuje Tomasz Broniś.
Źródło: rp.pl
PR