W niedzielę odbędzie się druga, rozstrzygająca tura wyborów parlamentarnych we Francji. Pierwsza zakończyła się niemal remisem pomiędzy prezydenckim ugrupowaniem a lewicową koalicją Nupes. Różnica poparcia, jakie otrzymały oba te ugrupowania, wynosiła zaledwie 21 tys. głosów.
Według opublikowanych w piątek sondaży prezydencka koalicja Razem może zdobyć od 265-305 miejsc w parlamencie, tymczasem Nupes od 140 do 180 mandatów. Perspektywy lewicowej partii lepiej ocenia prognoza „Le Figaro”, która przewiduje, że głównemu rywalowi Macrona przypadnie 180 – 225 miejsc w Zgromadzeniu Narodowym.
Taki rozwój sytuacji możliwy jest oczywiście, o ile prezydenckie ugrupowanie zwycięży. Francuski system wyborczy skonstruowany jest bowiem w sposób korzystniejszy dla partii, która otrzymała największe poparcie.
Wesprzyj nas już teraz!
W I turze odnotowano rekordowo niską frekwencję wyborczą: 47,51 proc. uprawnionych do głosowania wstrzymało się od głosu.
Po ogłoszeniu wyników głosowania z 12 czerwca Jean Luc Melenchon, lider koalicji Nupes oskarżył resort spraw wewnętrznych o manipulacje i oszustwo wyborcze. Pierwsze sondażowe wyniki, ogłoszone po zamknięciu lokali wyborczych, informowały, że to lewicowa formacja odniosła sukces. Zdaniem przewodniczącego niedoszłych zwycięzców spadek jego ugrupowania na drugą pozycję spowodowany był niezliczeniem głosów oddanych na przedstawicieli Nupes w zamorskich terytoriach Francji.
Koalicja prezydencka Razem w I turze wyborów zdobyła 25,75 proc. głosów, Nupes – 25,66 proc. Różnica między obiema formacjami wyniosła zaledwie około 21 tys. głosów. Na trzecim miejscu uplasowało się centro- prawicowe Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen z wynikiem 18,68 proc. Czwartą pozycję zajęli Republikanie, otrzymawszy 10,42 procentowe poparcie.
Dla koalicji prezydenckiej kluczowe jest, aby zdobyć większość bezwzględną w Zgromadzeniu Narodowym, tj. więcej niż 289 mandatów. Partia Emmanuela Macrona w 2017 r. (La Republique en Marche – LREM) wywalczyła 306 mandatów bez wchodzenia w koalicję. Celem Nupes jest wyniesienie Melenchona na premiera i utworzenie rządu kohabitacyjnego, czyli takiego, gdy rząd i prezydent pochodzą z przeciwnych obozów politycznych.
Kampania wyborcza toczyła się przede wszystkim wokół tematów gospodarczych i społecznych: spadającej siły nabywczej Francuzów i polityki w zakresie bezpieczeństwa, pogarszających się warunków w służbie zdrowia. Ważne było także zagadnienie brutalności francuskiej policji. Na finiszu kampanii poprzedzającej II turę wiele mówiono o wyjeździe prezydenta Macrona do Kijowa w czwartek. Opozycja oskarżyła prezydenta o wykorzystanie wojny i aspiracji Ukrainy do wejścia w skład UE jako narzędzia wali politycznej.
(PAP)/ oprac. FA