Kampania czołowego kandydata na prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej Hilary Clinton skupia się na…sprawach płci. To fakt bycia kobietą zdaje się być czołowym atutem Clintonowej w walce o fotel prezydencki. Jest to strategia odmienna, niż ta, którą żona Billa Clintona reprezentowała w poprzedniej kampanii wyborczej.
W ogłoszonym w niedzielę klipie wyborczym widzimy kobiety z różnych ras zajmujących się swoimi obowiązkami związanymi z życiem domowym i zawodowym. Sama Clinton pojawia się dopiero na końcu klipu sugerując, że te wszystkie kobiece role są wypełniane także przez nią.
Wesprzyj nas już teraz!
– Zwykli Amerykanie potrzebują mistrza i ja chcę być tym mistrzem – mówi Clinton. Jej zdaniem zbyt mała obecność kobiet w polityce to „najwyższy i najtwardszy szklany sufit”. Jej zdaniem obecny czas w sposób szczególny sprzyja temu, by kobieta po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych została prezydentem.
Według firmy badającej opinię publiczną Pew Research większość Amerykanów – niemal 3/4 jest gotowych na to, by doczekać się prezydentury kobiety podczas swojego życia. Odsetek ten różni się znacznie nie pod względem płci, ale poglądów politycznych.
Kandydaturę Clintonowej popiera także Barbara Mikulski – pierwsza polityk partii Demokratycznej, która została samodzielnie wybrana do Senatu. Skupienie się na kwestii płci jest, jak zauważa Nia-Malika Henderson na cnn.com strategią diametralnie przeciwną do tej reprezentowanej przez Clinton w 2008 r. Wówczas koncentrowała się ona na swoich kompetencjach. To okazało się jednak mało skuteczne marketingowo.
Źródło: cnn.com
Mjend