Jedno z przedszkoli w amerykańskim Massachusetts zabroniło dzieciom używania terminu „najlepszy przyjaciel”. W ocenie dyrekcji placówki posługiwanie się takim zwrotem może sprawić, że „niektóre dzieci poczują się wykluczone”.
Sprawę nagłośniła Christine Hartwell – matka czteroletniej Julii uczęszczającej do przedszkola Pentuket Workshop Preschool w Georgetown w stanie Massachusetts. W rozmowie z Boston 25 News kobieta opowiedziała o ogromnej traumie, jaką przeżyła jej córka po tym, jak jedna z nauczycielek powiedziała dziewczynce, że nie może mówić do żadnego kolegi ani koleżanki z klasy, że jest jej „najlepszym przyjacielem”.
Wesprzyj nas już teraz!
Hartwell interweniowała u dyrekcji przedszkola. Jej protest nie przyniósł jednak żadnego skutku, ponieważ placówka przeprowadziła w tej sprawie badania, z których wynika, że używanie terminu „najlepszy przyjaciel” jest bolesne dla niektórych dzieci i nie służy… integracji.
„Użycie terminu najlepszy przyjaciel, nawet jeśli jest używane w sposób kochający, może prowadzić do tego, że inne dzieci czują się wykluczone. (…) Może to ostatecznie doprowadzić do powstania klik i obcych”, napisano w oficjalnej odpowiedzi na protest Hartwell.
Jak podaje portal independent.co.uk podobne próby „semantycznych sztuczek” i wprowadzania „cichej cenzury” miały miejsce już w przeszłości. – Popieramy politykę, która mówi, że powinniśmy mieć wielu „dobrych przyjaciół”, a nie jednego „najlepszego przyjaciela” – mówił w roku 2013 Ben Thomas, dyrektor jednej ze szkół podstawowych w Massachusetts. – Te obsesyjne przyjaźnie mogą być bardzo szkodliwe dla tych, którzy chcą z nich wyjść. Poza tym ciągną za sobą psychiczne wykluczenie innych dzieci – dodał.
Źródło: independent.co.uk
TK