Oburzenie amerykańskich polityków i krytyka postawy gospodarza Białego Domu oraz rozczarowania i obawy na Ukrainie – to pierwsze echa prasowe po spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w Helsinkach.
Komentarze prasowe mediów na Wschodzie po poniedziałkowym spotkaniu Donalda Trumpa i Władimira Putina przypominały o wciąż gorąco dyskutowanej w Stanach Zjednoczonych działalności służb Rosji podczas kampanii prezydenckiej w USA. Na tę sprawę zwrócił uwagę portal „Liga.net”, zaczynając materiał o rozmowach liderów dwóch supermocarstw od reakcji Władimira Putina na pytanie zadane podczas konferencji prasowej o to czy wywiad rosyjski dysponuje materiałami kompromitującymi Donalda Trumpa. Zbierane one miały być ponoć podczas pobytów Trumpa w Rosji, jeszcze jako biznesmena a nie urzędującego prezydenta.
Wesprzyj nas już teraz!
Zastanawiać może niejednoznaczna odpowiedź Putina na tak zadane pytanie, gdyż trudno uznać za wyjaśniające cokolwiek stwierdzenie byłego oficera sowieckiego KGB, że nie wyobraża sobie jak Rosja może zbierać materiały kompromitujące na biznesmenów przyjeżdżających do jego kraju.
Ostro o postawie Donalda Trumpa wyraził się John O. Brennan, były szef CIA, który pełnił tę funkcję do 20 stycznia 2017 roku, czyli do dnia zaprzysiężenia Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta. Według bialoruskiego portalu „Naviny.by“, John Brennan miał określić wystąpienie Trumpa w Helsinkach jako zdradę a komentarze głowy państwa jako „imbecylne“. Były szef CIA miał też stwierdzić, że Trump jest już w worku Putina. Białoruski portal przytoczył jednocześnie wypowiedź republikańskiego senatora Johna McCain’a, który stwierdził, że jeszcze nigdy w historii żaden prezydent Stanów Zjednoczonych nie poniżył się tak bardzo jak Donald Trump a spotkanie w Helsinkach nazwał tragiczną pomyłką.
Ton oceny Władimira Putina w mediach wschodnioeuropejskich jest znacznie korzystniejszy i widać, że szczyt USA – Rosja w Helsinkach zdyskontował gospodarz Kremla a nie Białego Domu. Rosyjski „Kommiersant” przywołuje opinię Putina, wygłoszoną w wywiadzie dla „Fox News”, w której Putin stwierdza, że po 2000 roku to nie on się zmienił tylko sytuacja na świecie. Taką szczególnie drażliwą zmianą dla Rosji w XXI wieku było przesunięcie granic NATO daleko na wschód. Z doniesień rosyjskiej agencji TASS wynika, że Władimir Putin zaproponował Donaldowi Trumpowi nierozprzestrzenianie broni jądrowej, co może wiązać się z podnoszonymi co pewien czas na Ukrainie pomysłami wyposażenia armii ukraińskiej w broń jądrową. Amerykański prezydent zapewnił Putina o możliwej współpracy Moskwy i Waszyngtonu w denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.
Pola współpracy i kompromisu gospodarz Kremla nie widzi za to w sytuacji poszerzenia listy członków NATO o Gruzję i Ukrainę. Jak pisze portal „Nowoje Wriemia”, Putin zapowiedział, że przyjęcie Gruzji i Ukrainy do NATO Rosja odbierze jako bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa narodowego a reakcja Rosji będzie zdecydowanie negatywna. Według „Lenta.ru” obydwaj prezydenci zdecydowali się wypracować wyjście z kryzysu ukraińskiego najpierw na poziomie eksperckim. Takie zepchnięcie decyzji politycznej do opracowywania przez ekspertów można odczytać jako cichą zgodę na zamrożenie status quo w Donbasie i na Krymie a rosyjski „Wzgliad”, pisząc o bezpieczeństwie energetycznym Europy, również pokazuje, że Trump w tej kwestii wiele nie wytargował. Putin uwarunkował bowiem utrzymanie tranzytu gazu przez teren Ukrainy od decyzji Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie. Ważna dla Polski i Ukrainy sprawa budowy Nord Stream 2 także nie znalazła się jako temat wiodący negocjacji o bezpieczeństwie energetycznym, łączono ją bowiem raczej z gwarancją tranzytu gazu przez Ukrainę.
Rozczarowanie wynikami rozmów uderza też z ukraińskich mediów. Kijów liczył, że mając dobrą pozycję wyjściową Trump wypunktuje Putina i ostro upomni się o interes państw pokrzywdzonych przez Rosję. Tymczasem – jak pisze Hanna Szelest w „Ukraińskiej Prawdzie” – amerykański prezydent, winiąc Baracka Obamę za zepsucie stosunków z Rosją, grał w interesie Putina oraz Rosji i nie wykorzystał żadnej możliwości, jakie dawało spotkanie w Helsinkach. W podobnie pesymistycznym tonie wypowiedział się dla ukraińskiego „Znaj.ua”, Wiktor Wołodymyrowicz Medwedczuk, ukraiński polityk i szef administracji prezydenta Leonida Kuczmy. Według niego już jest widoczne, że Waszyngton nie będzie walczył z Rosją na poziomie dyplomatycznym o sprawy ukraińskie a walka ekonomiczna z Nord Stream 2 (zamiast wyciągania argumentów politycznych) skazuje ją na porażkę. Według Medwedczuka, rosyjsko – niemieckiej inicjatywie Nord Stream 2 nic nie zagraża.
Ukraińskie media zwracają ponadto uwagę na problem ewentualnego zbliżenia stanowisk Rosji i USA w sprawie Krymu, swoje zaniepokojenie budując na doniesieniach, jakie pojawiły się po spotkaniu liderów grupy G7 w kanadyjskim Charlevoix w czerwcu. Na tym posiedzeniu prezydent USA miał jakoby powiedzieć, że Krym jest rosyjski, dlatego też z ulgą potraktowano informacje o podtrzymaniu krytycznej oceny przez Trumpa aneksji Krymu dokonanej przez Rosję w 2014 roku. Rozczarowania efektami szczytu w Helsinkach nie kryje za to „Interfax Ukraina”, dostrzegając jak mało uwagi poświęcono sprawom ukraińskim i finałem samego spotkania, który pozwolił pozostać każdemu z supermocarstw przy swoich interesach.
PK