Czy rozwodnicy w powtórnych związkach mogą przystępować do Komunii świętej? Konferencja Episkopatu Polski w 2018 roku wyjaśniał, że obowiązuje dalej nauczanie św. Jana Pawła II. Jednak podczas oficjalnego wydarzenia w Archidiecezji Gdańskiej dominikanin o. Adam Szustak mówił inaczej.
23 marca w kościele św. Mikołaja w Gdyni-Chyloni w archidiecezji gdańskiej odbyły się dni skupienia dla par w związkach niesakramentalnych. Rzecz zorganizowano w ramach inicjatyw związanych z Rokiem Jubileuszowym. Nauki rekolekcyjne wygłosił o. Adam Szustak OP. Konferencję dominikanina opisał gdański „Gość Niedzielny”, zamieszczając też w sieci krótkie nagranie z jej fragmentem. Sam o. Szustak zamieścił na własnym kanale całość nagrania.
Archidiecezją Gdańską kieruje abp Tadeusz Wojda, od ubiegłego roku przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Wesprzyj nas już teraz!
Rekolekcje o. Adama Szustaka dotyczyły co do zasady „Amoris laetitia” – adhortacji posynodalnej z 2016 roku, w której papież Franciszek zastanawiał się nad kwestią dopuszczenia do Komunii świętej rozwodników w powtórnych związkach.
Problem z „Amoris laetitia”
W dokumencie zaproponowano „drogę towarzyszenia” oraz „rozróżniania” poszczególnych przypadków, dochodząc do konkluzji, że niekiedy możliwe jest dopuszczenie rozwodników do Komunii świętej, nawet jeżeli nie żyją w czystości.
Zgodnie z wcześniejszą nauką Kościoła katolickiego, rozwodnicy w powtórnych związkach mogą przystępować do Komunii świętej, ale wyłącznie jeżeliby zachowywali czystość, czyli żyli z nowym partnerem „jak brat z siostrą”. Tak przedstawiali to św. Jan Paweł II i Benedykt XVI.
W „Amoris laetitia” Franciszek odszedł od tego ograniczenia. Zasugerował, że w poszczególnych przypadkach możliwe jest dojście do wniosku, że para będzie przystępować do sakramentów nawet wtedy, jeżeli prowadzi życie seksualne. Część komentatorów oraz interpretatorów „Amoris laetitia” twierdziła, że Franciszek czegoś takiego nie napisał i to jakaś lewicowa albo niemiecka nadinterpretacja.
Sam papież Franciszek jasno wskazał, że powyższa interpretacja jest właściwa. Odpowiedział pozytywnie na list biskupów z Buenos Aires, którzy oceniając „Amoris laetitia” uznali, iż na podstawie tego dokumentu można niekiedy dopuścić do Komunii świętej rozwodników, nawet jeżeli utrzymują relację seksualną. Papież odpisał im, że „nie ma innej interpretacji”, a wymianę listów nakazał wpisać do „Akt Stolicy Apostolskiej”.
Biskupi z Buenos Aires sugerowali wprawdzie, że normalną drogą jest kierowanie rozwodnika do innych rozwiązań, w tym zachęta do życia w czystości. Jednak dopuścili również możliwość, o której powyżej.
W 2023 roku kardynał Victor Manuel Fernández opublikował list, jaki wysłał do pytającego o tę sprawę kardynała Dominika Dukę z Czech. Wyraźnie napisał, że o ile Jan Paweł II i Benedykt XVI nie dopuszczali sytuacji, w której aktywny seksualnie rozwodnik otrzymuje sakramenty, to w „Amoris laetitia” Franciszek to zmienił i taką sytuację dopuścił.
„Papież Franciszek podtrzymuje wobec rozwodników w powtórnych związkach propozycję pełnej wstrzemięźliwości, ale przyznaje, że mogą być z tym trudności w praktyce. Dlatego pozwala, w niektórych przypadkach, po adekwatnym procesie rozróżniania, na udzielanie sakramentu pojednania, nawet jeżeli ktoś upada we wierności wobec wstrzemięźliwości proponowanej przez Kościół” – stwierdził kardynał Fernández. Całość jego listu na stronach Watykanu (https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_pro_20230925_risposte-card-duka_en.html).
Nie ma wątpliwości, jaka jest wola Franciszka, realizowana przez biskupów w wielu krajach, pomimo sprzeczności z Tradycją Kościoła, która klasyfikuje akty seksualne poza małżeństwem jako grzechy ciężkie.
Konferencja Episkopatu Polski wydała w 2018 roku „Wytyczne pastoralne do adhortacji posynodalnej Amoris laetitia”. Stwierdzono w nich, że nic się nie zmienia, innymi słowy, że obowiązują dotychczasowe regulacje.
Adam Szustak nigdy nie krył, że jest zwolennikiem wizji Franciszkowej.
W przeszłości deklarował, że jest zwolennikiem dopuszczania do Komunii świętej rozwodników w powtórnych związkach, jeżeli chodzi o parę, która naprawdę szuka Boga. W nagraniu z 30 czerwca 2016 roku na kanale „Langusta na palmie” powiedział:
– Na mój taki chłopski rozum, jeżeli jakaś para niesakramentalna naprawdę szuka Boga, uważam, że jeżeli znalazłaby sobie spowiednika, kierownika duchowego, z którym by przez kilka lat pracowali i ten kierownik duchowy po kilku latach znajomości, ale naprawdę znajomości takich ludzi, stwierdziłby, że oni szukają Pana Boga radykalnie, że oni żyją chrześcijańską wiarą, słuchają Ewangelii, mają tą jedną nieuporządkowaną sprawę, tak, bardzo ważną, ale tą jedną, która im zagradza drogę, ale jeśliby stwierdził, że to są naprawdę ludzie szukający Boga, to ja przyznam szczerze, że ja dopuściłbym takich ludzi do sakramentu Eucharystii, do sakramentu spowiedzi.
Archidiecezja Gdańska mogła zatem wiedzieć, jakie poglądy na ten temat ma o. Adam Szustak. Podczas konferencji wygłoszonej 23 marca w ramach Roku Jubileuszowego dominikanin dał im wyraz.
Nauczanie o. Adama Szustaka
Przedstawił historię sporu o interpretację „Amoris laetitia”, w kluczowym punkcie argumentując właśnie z wymiany listów między Franciszkiem a biskupami Buenos Aires. O. Adam Szustak wskazywał, że nie ma mowy o powszechnym dopuszczaniu do Komunii świętej rozwodników w powtórnych związkach, niemniej jednak wskazał, że w poszczególnych przypadkach taka możliwość istnieje.
Jak mówił, odwołując się do biskupów Buenos Aires, nie wszyscy rozwodnicy w powtórnych związkach potrafią żyć w czystości; mogą być sytuacje, w których byłoby to dla nich za trudne. Jeżeli towarzyszący im duszpasterz dojdzie do wniosku, że w ich przypadku są „okoliczności łagodzące” oraz należy wziąć pod uwagę dobro dzieci z ich związku, to wtedy, jak powiedział o. Adam Szustak trzymając się cały czas wiernie listu biskupów z Buenos Aires, „Amoris laetitia otwiera możliwość przystępowania do sakramentów, pojednania i Eucharystii”.
Dominikanin odwołał się następnie do nauki Kościoła na temat okoliczności łagodzących, sugerując, że nie zawsze pozamałżeńskie akty seksualne, popełniane w związku niesakramentalnym, muszą być klasyfikowane jako grzechy ciężkie. Przekonywał, iż w przypadku pożycia seksualnego w związku niesakramentalnym w niektórych przypadkach nie spełnia się trzech warunków koniecznych dla zaistnienia grzechu ciężkiego. Występuje wprawdzie spełnienie warunku 1, to znaczy materia ciężka; występuje również spełnienie warunku 2, to znaczy świadomość popełnianego zła; nie musi być jednak zawsze spełnienia warunku 3, to znaczy pełnej zgody. Dominikanin mówił dosłownie:
– Trzeci punkt, kochani, wcale już nie jest taki oczywisty. Czyli ta chęć, czyli ta zgoda woli. Uwaga, bo to nie polega na tym, no ale ja mam zgodę, bo mnie się bardzo chce. Nie, to chodzi o to, że ja mam zgodę wystąpić przeciwko Bogu w związku z tym grzechem. Kochani, jestem przekonany, że ogromna część ludzi, którzy żyją w związku z tym niesakramentalnie, nie robią tego z niechęci do Boga. Ta chęć jest, ja się chcę oddzielić od Boga.
Podsumowując, o. Adam Szustak, podpierając się nauką Kościoła o okolicznościach łagodzących, definicją grzechu ciężkiego oraz nauczaniem „Amoris laetitia” doszedł do wniosku, że w niektórych przypadkach pożycie seksualne w związku niesakramentalnym nie jest grzechem ciężkim i w efekcie nie musi blokować drogi do przystępowania do Komunii świętej.
Jest to w pełni zgodne z nauką „Amoris laetitia” oraz jej oficjalną wykładnią zaprezentowaną przez samego Franciszka oraz kardynała Victora Manuela Fernándeza.
Jest to zarazem całkowicie niezgodne z nauką poprzednich papieży i Kościoła katolickiego w ogóle; będąc zarazem niezgodnym z „Wytycznymi pastoralnymi do Amoris laetitia” Konferencji Episkopatu Polski z 2018 roku.
Pytania do Konferencji Episkopatu Polski
Biorąc pod uwagę fakt, że o. Adam Szustak wygłosił swoją konferencję w ramach oficjalnego, archidiecezjalnego wydarzenia w Gdyni, gdzie arcybiskupem jest przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, mamy do czynienia z sytuacją kuriozalną.
Należy zadać pytanie, jakie jest dziś stanowisko arcybiskupa Tadeusza Wojdy oraz Konferencji Episkopatu Polski wobec omawianej problematyki, siedem lat po publikacji „Wytycznych”?
(1) Czy rozwodnicy w powtórnych związkach mogą w Polsce przystępować do Komunii świętej tylko wtedy, jeżeli żyją wstrzemięźliwie?
(2) Czy też mogą na drodze towarzyszenia ustalić z kapłanem, że w ich wypadku wstrzemięźliwość nie jest konieczna?
Jeżeli prawdą jest (1), to dlaczego na terenie Archidiecezji Gdańskiej o. Adam Szustak wygłasza twierdzenia sprzeczne z rzeczywistością?
Jeżeli prawdą jest (2), to dlaczego nie zostanie to oficjalnie podane do wiadomości publicznej?
Znaczenie kwestii
Sprawa jest najwyższej wagi, bo nie chodzi tu bynajmniej o marginalną kwestię dyscyplinarną. Rzecz dotyka rozumienia trzech sakramentów, małżeństwa, pokuty i Eucharystii; jej podłożem jest ponadto toczona od wielu lat poważna dyskusja filozoficzna i teologiczna dotycząca moralności, szczególnie istnienia czynów złych samych w sobie (intrinsece malum). Kościół katolicki w Polsce stał zawsze w tych obszarach na stanowisku zgodnym z Tradycją, czyli wielowiekowym przekazem wiary. „Amoris laetitia” prezentuje się jako głos na rzecz rozwoju nauczania, ale w ocenie wielu utytułowanych teologów na całym świecie w istocie jest zerwaniem, co przejawia się w kwestii rozwodników, ale bynajmniej się do niej nie ogranicza.
Jeżeli uzna się w przypadku rozwodników akty seksualne poza małżeństwem za moralnie dopuszczalne albo co najwyżej grzechy lekkie, to otwiera się z konieczności drogę do uznania analogicznej sytuacji w przypadku innych kategorii osób, na przykład homoseksualnych. Również i tam na gruncie koncepcji „podążania do prawdy i ideału”, nowego rozumienia roli ludzkiego sumienia, relatywizacji warunków zaistnienia grzechu ciężkiego, można byłoby uznać, że nie każdy akt homoseksualny jest grzechem ciężkim i w pewnych wypadkach istnieje możliwość dopuszczenia aktywnych homoseksualistów do sakramentów. To zresztą postulują już niektórzy ludzie Kościoła, na przykład biskupi niemieccy czy amerykański kardynał Robert McElroy z Waszyngtonu. Oczywiście homoseksualizm to tylko przykład; można byłoby wskazywać na wiele innych czynów, dotąd uznawanych w Kościele za grzechy ciężkie.
Jak będzie w Polsce? Sprawę bezwzględnie trzeba wyjaśnić.
Paweł Chmielewski