Dwóch mężczyzn, którzy prawdopodobnie mieli związek z krwawymi zamachami w Barcelonie oraz katalońskim Cambrils, zatrzymali policjanci w Maroku.
Aż do Casablanki zbiegł Iszam Enadi, który w Ripall – mieście będącym siedzibą zlikwidowanej przez policję siatki terrorystów, był dystrybutorem butli gazowych. Te ostatnie miały posłużyć do zamachów o znacznie większej skali niż te, do jakich doszło w zeszłym tygodniu na ulicach katalońskich miast, m.in. stolicy regionu. Kiedy jednak w Alcanar doszło do eksplozji, która zabiła m.in. przywódcę grupy, imama Abdelbakiego As-Sattiego, terroryści zmienili plany i zaatakowali za pomocą samochodów, którymi taranowali przechodniów w Barcelonie i Cambrils. Uśmiercili w ten sposób 15 osób i ranili ponad 120 kolejnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Wiele wskazuje na to, że wspomniany, zatrzymany we wtorek Iszam Enadi mieszkał w Ripall wraz z zastrzelonym przez policję głównym sprawcą ataków, Junesem Abujakubem. Być może zostanie uznany za kolejnego, trzynastego członka grupy.
Tego samego dnia do aresztu trafił, także w Maroku, kuzyn Drissa i Moussy Ukabirów. 28-letni islamista popierał terroryzm i nakłaniał do niego. Według policji, to bojownik Państwa Islamskiego, który przygotowywał ataki. On także mieszkał w Ripall.
Łącznie w związku z niedawnymi zamachami policja i służby bezpieczeństwa ujęły już 7 osób.
Źródło: gosc.pl
RoM