Nasila się fala przemocy w RPA wobec imigrantów i białych osadników. Policja – której zarzuca się opieszałość w działaniu – aresztowała ponad 300 osób po zamieszkach, jakie wybuchły w różnych częściach kraju. Minister spraw wewnętrznych Malusi Gigaba ostrzegł przed dalszymi próbami atakowania cudzoziemców.
RPA króluje w statystykach światowych, jeśli chodzi o przemoc. Teraz jednak fala przemocy jeszcze bardziej się nasila i rozlewa po całym kraju. Ostatnio, co najmniej sześciu imigrantów zostało brutalnie zabitych przez uzbrojone grupy. Ich członkowie oskarżają imigrantów z Zimbabwe, Somalii, Bangladeszu, Pakistanu i Mozambiku o zabieranie im pracy.
Wesprzyj nas już teraz!
Uzbrojone grupy napadają na sklepy prowadzone przez cudzoziemców. Tysiące imigrantów opuściło swoje domy i schroniło się w prowizorycznych obozach. Władze Zimbabwe, Malawi i Mozambiku potępiły zamieszki. Ogłosiły nawet plany ewakuacji swoich obywateli.
Minister Gigaba podał, że aresztowano 307 osób w związku z przemocą. Zapewnił także, że „policja robi wszystko, co w jej mocy, aby przywrócić ład i porządek.” – Rząd będzie egzekwować prawo. Nie zawaha się działać szybko i zdecydowanie – mówił. – Chcemy też wydać surowe ostrzeżenie dla tych, którzy dopuszczają się aktów przemocy publicznej: odnajdziemy was i surowo osądzimy – dodawał.
Minister spraw wewnętrznych jest jednak nieszczery, podobnie jak pozostali członkowie rządu. To władza – tradycyjnie już – podżega do mordowania tzw. białych osadników oraz imigrantów. Ostatnio w Durbanie prezydent Jacob Zuma powiedział grupie imigrantów przesiedlonych przemocą, że niepokoje społeczne w RPA są sprzeczne z wartościami południowoafrykańskimi i że on postara się położyć im kres. Ludzie go wyśmiali, zwłaszcza, że wcześniej przedstawiciele władzy mówili co innego.
Na początku miesiąca król Goodwill Zwelithini Zulu stwierdził, że obcokrajowcy „muszą spakować się i wyjechać z kraju”. Wcześniej, w lutym br. minister odpowiedzialny za gospodarkę wodną, Nomvula Mokonyane zauważył na Facebooku, że prawie co drugi sklep outletowy prowadzony jest przez Somalijczyków i Pakistańczyków. „To przepis na katastrofę” – pisał. Minister odpowiedzialny za małą przedsiębiorczość Lindiwe Zulu przekonywał, że obcokrajowcy muszą zrozumieć, iż są w RPA „z uprzejmości” i „dlatego nie mogą zagarniać całego rynku dla siebie”.
Oficjalna stopa bezrobocia w RPA wynosi 24 procent. Analitycy szacują, że może być znacznie wyższa, gdyż nadal wielu czarnych żyje w skrajnym ubóstwie.
Wg oficjalnych danych w kraju jest około dwóch milionów cudzoziemców, tj. 4 procent. ludności RPA. Kryzys imigracyjny pogarsza fakt załamania się gospodarki Zimbabwe, w wyniku czego ponad milion mieszkańców tego kraju przekroczyło słabo nadzorowane granice Republiki Południowej Afryki.
Jak wynika z badań MiWORC, organizacji, która analizuje wpływ migracji na południowoafrykański rynek pracy, około 82 proc. ludności czynnej zawodowo w wieku od 15. do 64. lat stanowią nieimigranci, 14 proc. – tzw. migranci krajowi, którzy przenieśli się z innych prowincji w ciągu ostatnich pięciu lat, a zaledwie 4 proc. to tzw. imigranci zagraniczni.
79 proc. z nich stanowią Afrykanerzy, 17 proc. – biali i około 3 proc. – przybysze z Azji. Obcokrajowcy często pracują w tzw. szarej strefie, albo zakładają własne firmy.
Miejscowi pracować nie chcą. Sytuacja ekonomiczna kraju stale się pogarsza, odkąd władze realizują politykę socjalistyczną, przejmując gospodarstwa tzw. białych farmerów i podżegając do napaści na prowadzone przez nich firmy.
Rząd po 1994 r. (koniec polityki apartheidu) przejął od białych 90 proc. gospodarstw i przekazał je osobom, które nie miały elementarnej wiedzy rolniczej. Gospodarstwa, które w rękach białych przynosiły dochody i wpływy z podatków, w 90. proc. są dziś nierentowne.
Źródło: yahoo.com, theguardian.co.uk., AS.