Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz zapewnia, że w sporze o program „równościowe przedszkole” stanie po stronie rodziców, choć program jej się podoba. Lipowicz wyjaśnia, że polskie prawo daje pierwszeństwo rodzicom w wychowaniu dzieci.
Rzecznik Praw Obywatelskich wywołała oburzenie rodziców, gdy skierowała do Minister Edukacji Narodowej wystąpienie, w którym pozytywnie opiniuje lewacki program „Równościowe przedszkole. Jak uczynić wychowanie przedszkolne wrażliwym na płeć”. Teraz tłumaczy się ze swojego postępowania twierdząc, że w tej sprawie „jest z rodzicami”.
Wesprzyj nas już teraz!
Irena Lipowicz utrzymuje, że protesty które zorganizowano w jej sprawie, są efektem nieporozumienia. – Artykuł 48 konstytucji mówi o prawie rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami. Jako rzecznik praw obywatelskich bronię takiego zapisu. Dotyczy to też wychowania przedszkolnego – mówi RPO w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Według Rzecznik nie można stosować rozgraniczenia „że przedszkole powinno przekazywać przede wszystkim wiedzę i umiejętności, a sprawa wartości jest domeną rodziców”, jak chcieliby protestujący rodzice. – Taki podział jest bardzo ryzykownym stwierdzeniem, bo prawo mówi wprost o obowiązku wychowania także w przedszkolu. Dziecko kończące przedszkole powinno wiedzieć, że wszyscy ludzie mają równe prawa i nikt nie powinien być dyskryminowany. Zawiera się w tym zarówno wiedza, jak i wartości. Notabene – nie są one sprzeczne ze wskazanymi w preambule naszej konstytucji i ustawy o oświacie wartościami chrześcijańskimi. Jedno nie ulega wątpliwości – to rodzice powinni mieć decydujący wpływ na kształt i treść programu wychowawczego przedszkolaków. Oczywiście w ramach istniejącego prawa, z poszanowaniem kompetencji władz oświatowych i nauczycieli – mówi Lipowicz.
O programie „Równościowe przedszkole” RPO mówi: – Jest to tylko jeden z możliwych programów, jak podkreśliłam, nieobowiązkowy. Chociaż moim zdaniem metodologicznie może być przydatny w kształtowaniu postaw.
– Ktoś koniecznie chce mnie wciągnąć w toczącą się wojnę światopoglądową – utrzymuje Irena Lipowicz. – Tymczasem rzecznik stoi na straży prawa. A polskie prawo, jak już podkreślałam wielokrotnie, daje pierwszeństwo rodzicom w wychowaniu dzieci. Określa też kompetencje państwa i nauczycieli, aby zbiorowa edukacja była w ogóle możliwa. Nie widzę więc tu sprzeczności czy problemu. Nie wpływają do mnie też skargi związane z np. próbami wymuszania zmiany tożsamości płciowej dzieci. Nie potwierdziła się dotąd historia o intencjonalnym malowaniu paznokci czy przebieraniu chłopców za dziewczynki. Być może sytuacja się zmieni, ale dzisiaj nie ma takiego dylematu: czy jestem po stronie państwa czy rodziców (…) Jeśli pan mi wskaże taki przypadek wymuszania relatywizacji płci u małych dzieci, podejmę postępowanie wyjaśniające. Natomiast nie uważam, żeby było coś złego w wychowaniu dzieci w przedszkolu w poczuciu szacunku dla własnego ciała, obrony przed złym dotykiem, a także tego, że na przykład dziewczynka może w przyszłości wykonywać różne zawody i pełnić różne funkcje społeczne – powiedziała „Rzeczpospolitej” Rzecznik Praw Obywatelskich.
Źródło: „Rzeczpospolita”
kra