W poniedziałek 12 lutego ministerstwo edukacji narodowej opublikowało pierwsze dokumenty zawierające sugerowane przez resort zmiany podstawy programowej. Inicjatywa kierowanego przez Barbarę Nowacką resortu zakłada redukcję znacznej liczby kluczowych informacji z zakresu historii rodzimej. To „rugowanie postaw patriotycznych młodzieży” – ocenił założenia projektu poseł Konfederacji Krzysztof Mulawa.
Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpoczęło w poniedziałek prekonsultacje zmian w podstawie programowej kształcenia ogólnego. Celem planowanych zmian jest ograniczenie obowiązkowego zakresu treści nauczania.
Według Konfederacji, która w środę zorganizowała w Sejmie konferencję w tej sprawie, konsekwencją wprowadzenia proponowanych zmian będzie przede wszystkim nieumiejętność samodzielnego myślenia. Propozycje MEN – jak ocenili politycy partii – to „rugowanie źródeł historycznych, zarówno tych sprzed kilkuset lat, jak i z historii najnowszej”.
Wesprzyj nas już teraz!
– To bardzo niekorzystne zmiany, z którymi się absolutnie nie zgadzamy. To jest polityka wstydu – komentował wywodzący się z Ruchu Narodowego poseł Krzysztof Mulawa. Polityk wskazał, że minister Nowacka swoim posunięciem spowoduje „rugowanie patriotycznych postaw młodzieży”. Szefowa MEN „chce zapominać o wspaniałych postawach harcerzy podczas II wojny światowej, wygumkować – obiektywnie rzecz biorąc – postaci pozytywne, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii RP, jak Witold Pilecki, Maksymilian Kolbe czy ks. Popiełuszko”, uważa przedstawiciel ugrupowania.
Konfederacja „nie zgadza się na jakikolwiek postulat promowany przez lewicę (lewicowy światopogląd – PAP), ale (…) przede wszystkim przez rząd Donalda Tuska”, dodawał parlamentarzysta. – Domaga się tego, by nasze dzieci były uczone logicznych postaw, logicznego, a przede wszystkim – samodzielnego myślenia – zaznaczył.
„Konfederaci” skrytykowali też zapowiedź zmian dotyczących wiedzy o społeczeństwie i listy lektur. Według nich, o czym mówiła Marta Czech, „Znika już nie tylko znienawidzony Jan Paweł II (…)”. – Nie będzie już (…) ani Sienkiewicza, ani Reymonta, nie będzie poezji Norwida, wierszy Herberta (…) nie ma Mickiewicza, ani Miłosza – mówiła polityk.
Propozycje MEN skrytykowała też Suwerenna Polska.
– O Janie Zamoyskim polska młodzież ma się w szkole nie uczyć. O czasach odrodzenia, których był czołową postacią (…) młodzież ma się nie dowiadywać. Ma nie wiedzieć o tym, jak przebiegała bitwa pod Grunwaldem, o tragicznych momentach dziejowych z ostatniego stulecia: o obronie w 1939 r. (…) jednocześnie o życiorysach chwalebnych, jak rotmistrz Pilecki czy Danuta Siedzikówna „Inka” – wymieniał poseł Sebastian Kaleta.
– Zdaje się, że wizja historii Polski, którą mają przyswoić polscy uczniowie, to wizja państwa słabego, niezdolnego do samodzielnej egzystencji, bo nawet takie przebłyski polskiej historii jak pierwsza próba odzyskania niepodległości po rozbiorach, czyli Księstwo Warszawskie – o tym też polska młodzież ma się nie dowiedzieć – dodawał przedstawiciel frakcji Zbigniewa Ziobry.
Resort edukacji wyjaśnił, że ze względu na planowaną w przyszłości kompleksową reformę programową proponowane obecnie zmiany polegają wyłącznie na ograniczeniu zakresu wymagań określonych w podstawie programowej tak, aby od 1 września 2024 r. mogły objąć wszystkich uczniów począwszy od klasy IV szkoły podstawowej, aż do szkół ponadpodstawowych wszystkich typów (LO, technikum, BS I i BS II) oraz nie skutkowały koniecznością wymiany podręczników szkolnych.
Ministerstwo podało też, że nowa, zawężona podstawa programowa będzie obowiązywać w okresie przejściowym od roku szkolnego 2024/2025. W tym czasie eksperci będą pracować nad kompleksową reformą programową. Całościowa, nowa podstawa programowa ma wejść w życie 2 lata później – od 1 września 2026/2027 w szkole podstawowej, od roku szkolnego 2028/2029 do szkół ponadpodstawowych.
(PAP)/oprac.FA