Rumunia nie zlikwiduje żadnych kopalń do 2026 roku – zapowiedział minister energii Sebastian Burduja, który we wtorek spotkał się z europejskim komisarzem ds. energii Danem Jorgensenem.
Rumuński polityk miał stanowczo zakomunikować unijnemu eurokracie, że zaplanowane na 1 stycznia 2026 roku zamknięcie 1755 MW mocy węglowej nie jest wykonalne z powodu braku solidnych alternatyw.
„Dziś, na Power Summit 2025 – Power Play, odbyłem kolejną bardzo dobrą dwustronną dyskusję z Danem Jorgensenem, komisarzem UE ds. energii. Powtórzyłem stanowcze stanowisko Rumunii: zamknięcie 1755 MW mocy wytwórczej węgla, przewidziane w PNRR na 1 stycznia 2026 r., nie jest wykonalne w przypadku braku solidnych alternatyw. Bezpieczeństwo energetyczne Rumunii nie podlega negocjacjom. Podkreśliłem, że bez nowych mocy wytwórczych w sieci ten krok uczyniłby krajowy system energetyczny podatnym na zagrożenia, zwłaszcza w okresie zimowym. Istnieją argumenty techniczne i jasne dane. Ponadto Rumunia osiągnęła 77% redukcji gazów cieplarnianych, zajmując pierwsze miejsce w UE, i podtrzymuje swoje zobowiązanie do całkowitego wycofania węgla do 2032 roku. Ale nie może tego zrobić bez uruchomienia równoważnych mocy” – napisał Burduja na Facebooku.
Wesprzyj nas już teraz!
Polityk wyjaśnił, że Rumunia nie mogłaby zgodzić się na zamknięcie kopalń grup Oltenia Energy Complex, ponieważ nie rozwiązałoby to żadnego problemu. Jedynie zmusiłoby kraj do jeszcze większego importu energii z Serbii czy Bułgarii, których systemy elektroenergetyczne w zdecydowanej części opierają się na węglu i których energia jest również bardzo droga [m.in. z powodu wysokich narzutów unijnych – PCh24.pl].
„Grupy gazowe, które powinny zastąpić węglowe, są na aukcji po wielu nieudanych próbach, ponieważ cena turbin gazowych eksplodowała w ciągu ostatnich dwóch lat. Dlatego Ministerstwo Energii nalega na renegocjację PNRR i przesunięcie terminu zamknięcia elektrowni węglowych. Rumunia jako państwo członkowskie ma prawo zażądać tej renegocjacji, w oparciu o obiektywne czynniki, na które nie miała wpływu” – komentował polityk.
Burduja wyjaśnił również, że jego kraj jest przykładem państwa europejskiego, które dotrzymało swoich zobowiązań, inwestując w rozbudowę i modernizację połączeń transgranicznych. Pomogło to m.in. Republice Mołdawii i Ukrainie. Rumunia inwestuje także w nowe źródła produkcji i w technologie regeneracyjne.
Minister zaznaczył przy tym, że oczekuje także od innych krajów inwestycji w połączenia międzysystemowe, by można było stworzyć naprawdę jednolity i funkcjonalny europejski rynek energii.
Rumunia ma zróżnicowany miks energetyczny, obejmujący węgiel, gaz ziemny, energię jądrową, hydroelektryczną i źródła odnawialne. Największy udział w produkcji energii elektrycznej ma węgiel i gaz ziemny, a następnie energia wodna i jądrowa. W ostatnich latach więcej inwestuje się w OZE, głównie z wiatru i słońca. Udział tych ostatnich źródeł stale wzrasta w miksie energetycznym. Kraj ma dwa działające reaktory jądrowe w elektrowni jądrowej Cernavodă, które odpowiadają za produkcję znacznej części energii elektrycznej w kraju, ale posiada także duże rezerwy gazu ziemnego i zakłady produkcyjne, co czyni ją kluczowym graczem na regionalnym rynku gazu ziemnego. Kraj eksportuje i importuje energię elektryczną do i z państw sąsiednich, w tym Węgier, Bułgarii, Serbii, Ukrainy i Mołdawii. Jest również częścią wewnętrznego rynku energii Unii Europejskiej, zmierzającego w stronę jednolitego, konkurencyjnego handlu elektrycznością i gazem w państwach członkowskich. W Rumunii działa pięciu dużych dystrybutorów energii: Electrica Furnizare, Enel Energie i Enel Energie Muntenia, E.On Energie Romania, Hidroelectrica i CEZ Vanzare.
Źródła: romaniajournal.ro, trade.gov
AS
