W maltańskim kościele Ta’Giezu w miejscowości Rabat runęła na ziemię część sufitu. Gruzy spadły na ołtarz. Do wydarzenia doszło około 1:30 w nocy z wtorku na środę. Wszystkie Msze święte zaplanowane na środę zostały odwołane. Zniszczenia w jednym z najstarszych kościołów na Malcie zaniepokoiły władze kraju. Powstaje pytanie czy to wydarzenie to czysty przypadek czy może znak od Boga w związku z odejściem biskupów od tradycyjnego nauczania oraz zalegalizowaniem przez rząd związków homoseksualnych na równi z rodziną?
Posługujący w kościele franciszkanin ojciec Martin Coleiro dostrzegł zajście w środowy ranek, gdy przyszedł odprawić zaplanowaną na szóstą Mszę świętą. W rozmowie z reporterami wyglądał na wyraźnie zszokowanego.
Wesprzyj nas już teraz!
Ta’Giezu to jeden z najstarszych kościołów w wyspiarskim kraju. Na szczęście z racji pory wydarzenia nikt w świątyni nie zginął. Straty materialne szacuje się na setki euro. Kościół przez lata podlegał pracom konserwacyjnym. Ostatni z projektów renowacyjnych został zakończony w grudniu.
W sprawie tej wypowiedziały się już maltańskie władze. Rząd zapowiedział wysłanie pracowników, by ci mogli dokonać prac naprawczych. Świątynię odwiedzili też premier Joseph Muscat wraz z ministrem transportu Ianem Borgiem, mieszkającym w Rabacie. Premier zapowiedział, że „nie pozostawi franciszkanów samych z tym problemem”. Podkreślił, że kościół to element narodowego dziedzictwa kraju i rząd pomoże lokalnej wspólnocie w przywróceniu go do porządku.
Warto postawić sobie pytanie czy wydarzenia w maltańskiej świątyni to czysty przypadek? Czy może swego rodzaju znak z Nieba służący jako przestroga dla tamtejszej hierarchii. Wszak złożony z dwóch biskupów Episkopat Malty należy do awangardy walki o liberalną interpretację adhortacji Amoris Laetitia.
W styczniu biskupi maltańskiego kraju ogłosili, że „znajdująca się w separacji lub rozwiedziona osoba żyjąca w nowym związku, zdecyduje się z odpowiednio poinformowanym i oświeconym sumieniem uznać i wierzyć, że znajduje się w pokoju z Bogiem, to nie może zostać wykluczona od uczestnictwa w sakramentach pokuty i Eucharystii”.
Dokument ten wywołał sprzeciw, także wśród części seminarzystów. Do tej krytyki odniósł się między innymi biskup Gozo Mario Grech. Zwolenników zachowania tradycyjnej dyscypliny określił mianem proroków zagłady. Podkreślił, że skupiają się oni na literze prawa, lekceważąc jego ducha. Jego zdaniem przez swoje działanie „koncentrują się na pomyłkach, zamiast docenienia wysiłków, jakkolwiek małych ale szczerych, podejmowanych przez osoby pragnące stanąć na własnych nogach”.
W tym roku maltański parlament zdecydował również, że na wyspie legalne będą tzw. homo-związki. Akurat tę decyzję biskupi stanowczo potępili.
Źródła: independent.com.mt / pch24.pl
mjend