18 lipca 2016

Ruszył proces przeciw twórcom antypolskiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. Kombatanci AK są dobrej myśli

(fot. MA)

Potrzeba było trzech lat starań, by twórcy niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” i telewizja ZDF stanęli przed krakowskim Sądem Okręgowym. Pozwani odpowiadają w procesie cywilnym za naruszenie dóbr osobistych żołnierzy Armii Krajowej.

 

Przed Sądem Okręgowym w Krakowie ruszył proces, jaki niemieckim twórcom antypolskiego filmu wytoczył 92-letni żołnierz Armii Krajowej Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK. Chodzi o „naruszenie dóbr osobistych rozumianych jako prawo do tożsamości narodowej, dumy narodowej i narodowej godności oraz wolności od mowy nienawiści”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zdaniem kombatantów, niemiecki serial stawia fałszywe tezy co do roli żołnierzy AK w zbrodniach na osobach narodowości żydowskiej. Z kolei w filmie Niemcy są przedstawiani jako ofiary, a ich rola w II wojnie światowej właściwie zaczyna się w 1941 roku.

 

Jak mówili pełnomocnicy powodów, mec. Monika Brzozowska-Pasieka i mec. Jerzy Pasieka, kombatanci chcą przeprosin we wszystkich telewizjach, w których film był emitowany, lub poprzedzenia pierwszej emisji w pozostałych telewizjach, do których go sprzedano. Żołnierze AK chcą też, by towarzyszyła temu rzetelna informacja historyczna jasno mówiąca, że winnymi Holocaustu byli Niemcy. Z filmu miałby też zniknąć symbol AK na biało-czerwonych opaskach używany przez aktorów, gdyż jak podkreślają kombatanci – nie było takiego zwyczaju.

 

Jak zauważył Maciej Świrski z Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom, która wspiera kombatantów w sądowej batalii, film „Nasze matki, nasi ojcowie” jest skrajnie antypolski, a żołnierze AK są w nim przedstawiani jako wściekli antysemici. Jak dodał, sukcesem jest, że zostały przetarte ścieżki i proces po trzyletnich staraniach ruszył przed polskim sądem, bowiem tym samym została opracowana metodologia postępowania w podobnych przypadkach.

 

Było bardzo trudno ścigać czy żądać zadośćuczynienia np. od niemieckich mediów, które piszą o „polskich obozach koncentracyjnych”. Środowisko prawników związanych z obroną dobrego imienia, przy wsparciu RDI, dało pewną wykładnię do dalszej pracy – ocenił.

 

Ten proces od samego początku był bardzo trudny. Pierwszą kwestią, z którą się zderzyliśmy było to, który sąd ma rozstrzygać w tej sprawie – czy w Polsce, czy też w Niemczech. Po wtóre, według jakiego prawa – niemieckiego czy polskiego. Ta kwestia została właśnie rozstrzygnięta, ponieważ Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że jest właściwy do rozpoznania tej sprawy i procedujemy według prawa polskiego – podkreśliła mec. Monika Brzozowska-Pasieka. Jak dodała, jeśli chodzi o samą procedurę, to już wiadomo, że część świadków będzie przesłuchiwana w Niemczech, podczas telekonferencji.

 

Sukcesem jest, że ten proces się zaczął. Pozew został złożony trzy lata temu (…) Dzisiaj sędzia prowadzący sprawę wykazał, że energicznie podchodzi do sprawy i mamy wrażenie, że sprawa w sposób nieuzasadniony nie będzie przewlekana – dodał mec. Jerzy Pasieka.

 

Jak zaznaczył płk Tadeusz Filipkowski, rzecznik Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Związek od początku wyrażał zaniepokojenie niemieckim filmem, bo jest to technicznie dobra produkcja. – Bohaterowie budzą sympatię, obraz społeczeństwa niemieckiego przedstawiony jest tak, jak dzieci i wnuki uczestników II wojny światowej chcieliby widzieć – zauważył. Tak, nie wiadomo skąd wzięła się grupka nazistów, której rozkazy muszą wykonywać dobrzy Niemcy. Natomiast społeczeństwem antysemickim jest społeczeństwo polskie: niezorganizowane, wredne, prymitywne.

 

Armia Krajowa przedstawiona jest w sposób jakby humorystyczny, pokazana jest jako niezorganizowana banda, a nie jako ochotnicza, ale siła zbrojna Podziemnego Państwa Polskiego – wyszkolona, przygotowana do walki i oporu – mówił Filipkowski. Jak zauważył, dla niemieckich bohaterów filmu II wojna światowa zaczyna się w 1941 roku, od ataku na Związek Sowiecki, a w filmie pada jedno zdanie o tym, że jeden z bohaterów służył poprzednio w Polsce i we Francji. I to tyle o dwuletniej okupacji Polski.

 

Film zawiera też inne fałszerstwa, jak jadący do obozów więźniowie, ubrani już w pasiakach, które Żydzi przecież otrzymywali na miejscu. Sama AK – jako organizacja – przedstawiana jest jako skrajnie antysemicka. – Jeśli padają zarzuty, że w AK byli antysemici, to odpowiem, że tak – jak w każdym kraju, w każdym społeczeństwie, ale jeśli pada stwierdzenie, że AK była antysemicka, to muszę stanowczo zaprotestować. I o tym mówi Żegota, czy żołnierze Żydzi, którzy walczyli w szeregach AK – dodał Filipkowski.

 

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 440 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram