Pożyczki subprime, czyli udzielane klientom z wysokiej grupy ryzyka, były jedną z kluczowych przyczyn kryzysu finansowego z 2008 r. Mogłoby się zdawać, że błąd ten nie będzie już powielony. I tak też jest w rzeczywistości, ale…wyłącznie w przypadku kredytów hipotecznych. Inne ryzykowne pożyczki są udzielane na potęgę.
Wartość ryzykownych kredytów hipotecznych w Stanach Zjednoczonych w 2005 r. wynosiła 625 miliardów dolarów. W 2014 r. ich wartość wynosiła już 189 mld USD. Jednak, jak zauważa John Horvat, hipoteki to jedyna dziedzina, w której takie ograniczenia mają miejsce. W 2014 r. 40 procent kredytów samochodowych trafiło do klientów, których zdolność spłaty jest niepewna. Łączna wartość tych zobowiązań to 189 mld dolarów, a więc najwięcej od 2007 r.
Wesprzyj nas już teraz!
Jest to możliwe dzięki wzmożonej działalności przedsiębiorstw finansowych, które nie są bankami. Takie firmy, często stosunkowo niewielkie, mogą omijać rządowe regulacje stworzone z myślą o bankach.
To – jak zauważa członek amerykańskiego TFP, John Horvat – przykład niecierpliwości współczesnego człowieka. Pożyczkodawcy żądni szybkich i wysokich zysków nie przejmują się ewentualnością braku spłaty. Z kolei klienci nie myślą o odkładaniu gratyfikacji, chcą natychmiast konsumować. W przypadku kryzysu to oni będą pierwszymi ofiarami.
Horvat krytykuje twierdzenia niektórych komentatorów, cieszących się ze wzrostu zadłużenia. Nie jest to sygnałem świadczącym o poprawie nastrojów, tylko o tym, że nie wyciągnięto właściwych wniosków: podobny optymizm panował bowiem przed ostatnim kryzysem. Praw ekonomii nie da się oszukać, niechęć do uczenia się na błędach może doprowadzić do kolejnego kryzysu.
Źródło: tfp.org
mjend