Włoskie Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podległe „prawicowej” premier Giorgii Meloni wspiera kampanię społeczną na rzecz legalizacji przyznawania praw rodzicielskich parom jednopłciowym.
W różnych publicznych miejscach włoskiej Rawenny napotkać można plakaty będące częścią kampanii oswajania Włochów z tematem przyznawania praw rodzicielskich homoseksualistom.
„To paradoksalne, że rząd wspiera nielegalne działania” – komentuje publicysta Tommaso Scandroglio na łamach portalu La Nuova Bussola Quotidiana.
Wesprzyj nas już teraz!
Akcję pod hasłem „Razem to możliwe” prowadzi lokalna placówka Centrum Antydyskryminacyjnego LGBTI+, powołana przez przez firmę Arcigay Ravenna przy wsparciu Unar – Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej. Patronat nad całym przedsięwzięciem objął poprzedni rząd premiera Mario Draghiego. Podający się za prawicę obecny gabinet Giorgii Meloni nie wycofał się z oficjalnego wspierania kampanii, pod którą wciąż podpisuje się Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Wszystko pod szyldem Narodowego Programu Operacyjnego „Włączenie”, firmowanego z kolei przez Unię Europejską.
Kampania oparta jest na rzekomych historiach „z życia”. Czytamy o matce, która nie wie, jak pomóc swojemu transseksualnemu synowi, Karimowi. Ten boi się ujawnić, bo jego rodzina jest muzułmańska. Inny chłopiec niepogodzony z własną płcią boi się, że będzie wyśmiewany przez kolegów z drużyny piłkarskiej. Z kolei Chiara i Giovanna, para lesbijek, przemawiają z plakatów do przechodniów: „Wkrótce będziemy miały dziecko, chcemy wspólnie go uznać za syna, ale nie wiemy, czy nasza gmina dokona transkrypcji jego aktu urodzenia. Bycie rodzicem to piękna przygoda. Ale urodzenie dzieci* dla osób LGBTQIA+* może zamienić się w tor przeszkód”.
Puentą przekazu jest deklaracja Centrum Antydyskryminacyjnego w Rawennie: „Jeśli jesteś w takiej samej sytuacji jak Chiara i Giovanna, możesz się z nami skontaktować. Razem to możliwe”.
Na absurdalność sytuacji, w której rewolucja społeczna wspierana jest przez rząd określany jako centroprawicowy, zwróciła uwagę gazeta „La Verità”. Z kolei portal organizacji obrońców życia Pro Vita & Famiglia podkreśla, że destrukcyjna dla instytucji rodziny kampania prowadzona jest za pieniądze podatników. Portal LaNuovaBQ.it pisze natomiast, że we włoskim systemie państwowym dziecko może mieć ojca i matkę, nie zaś dwóch ojców, albo dwóch matek. A jednak wielu burmistrzów i sędziów zignorowało istniejący stan prawny i uznało jednopłciowe pseudo-rodzicielstwo. Jednak ich decyzje pozostają de facto nielegalne.
„Mamy zatem do czynienia z paradoksem władzy wykonawczej, która wspiera kampanię promującą zachowania niezgodne z prawem. Z jednej strony chcielibyśmy słusznie zakazać macierzyństwa zastępczego zawsze i wszędzie, a z drugiej strony otwieramy drzwi do homorodzicielstwa. Być może zatem rozróżnienie dokonane przez rząd dotyczy jedynie metody, za pomocą której ktoś stanie się tęczowymi rodzicami” – podkreśla Tommaso Scandroglio.
Jak zawsze, ofiarą eugenicznych praktyk staje się osoba najsłabsza, czyli dziecko, które umiera podczas procedur sztucznego zapłodnienia, a jeśli przeżyje, jego zdrowie psychofizyczne jest często głęboko nadszarpnięte. „Co więcej, nawet w przypadku adopcji zawsze zostaje ono uprzedmiotowione przez sprowadzenie do roli pakietu, który kupuje się lub ofiarowuje w celu zaspokojenia pragnień dorosłych. Wreszcie, takie dziecko będzie dorastać w środowisku pozbawionym wzorca ojca lub matki” – pisze publicysta o ofiarach surogacji służącej parom jednopłciowym.
Źródło: LaNuvoaBQ.it
RoM
Wojna i nielegalne „macierzyństwo zastępcze”. Surogatki z Ukrainy trafiły do Francji