Postać górala-zbójnika, przedstawionego w serialu „Janosik”, budzi zapewne u wielu sentyment ze względu na legendę, którą obrosła ta postać. I choć rząd – podobnie jak zbójnik – ma na sztandarach socjalistyczne ideały, to jednak zdecydowanie nie jest obiektem uczuć sympatii, a raczej bezsilnej złości z powodu tego, że zabiera to, co mu się nie należy.
Janosik stosował specyficznie pojętą redystrybucję dóbr, okradając bogatych, a dając biednym. Obecnie państwo przejęło rolę Janosika. Niestety rozbójnik, nawet ze swoimi, nomen omen, towarzyszami, nie był w stanie wpłynąć na stan gospodarki w skali całego kraju. Rząd, ku utrapieniu podatników, ma o wiele większe możliwości i bardzo często wykorzystuje je w destruktywny sposób. Metodę Janosika stosuje choćby w podatku dochodowym, w wyniku czego bogaci płacą więcej tylko z tego powodu, że zarabiają więcej, a wykorzystanie większych z tego tytułu wpływów do budżetu przez państwo pozostawia wiele do życzenia.
Wesprzyj nas już teraz!
Rząd zachowuje się jak Janosik również w przypadku samorządów, które niejako „zrzucają” się na te, które mają mniejsze dochody. Istnieje bowiem obowiązkowa wpłata do budżetu państwa przez te samorządy, które osiągają nadwyżki. Wysokość wpłaty ustala się na podstawie procenta przychodów województwa sprzed dwóch lat w stosunku do bieżącego roku. „Janosikowe” płacą te gminy, których dochody w przeliczeniu na jednego mieszkańca przekraczają 150 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
W nadchodzącym roku bogatsze regiony wspomogą biedniejsze łączną kwotą 2,4 mld zł. Najwięcej do państwowej kasy wpłaci Warszawa – 800 mln zł. Poznań – około 84 mln zł, Kraków – 61 mln zł, Wrocław – 59 mln zł, Polkowice – 24 mln zł. Wśród województw najwięcej odda mazowieckie – ponad 600 mln zł.
Przepisy te obowiązują od 2003 r. Przy ich wprowadzaniu, powoływano się na zasadę solidarności oraz zrównoważonego rozwoju, cokolwiek miałoby to znaczyć. Idea pomocy biedniejszym gminom została jednak wypaczona, ponieważ w efekcie biedniejsi nie otrzymają nic, czego wcześniej w ten czy inny sposób nie zapłacili. Teoretycznie, przyjezdni z biedniejszych gmin nie płacą podatku dochodowego w metropoliach, w których pracują. Płacą tam jednak pośrednio inne podatki, składając się w pewnym sensie na wyższe dochody bogatszych samorządów, które przekazują potem nadwyżki do budżetu dla biedniejszych gmin. Redystrybucja dokonywana przez państwo zatacza zatem koło.
Te samorządy, które płacą „podatek janosikowy”, w proteście przeciw tej daninie, zaangażowały się w akcję STOP Janosikowe. Skarżą się na utratę potencjału inwestycyjnego, choć należy wątpić, że potężnie zadłużone miasta nie robiłyby tego, gdyby nie istniało „janosikowe” . Niewątpliwie jest to jednak niesprawiedliwe rozwiązanie, a przy tym niemoralne, ponieważ niejednokrotnie uzależnia biedniejsze gminy od dotacji, bez których by sobie nie poradziły. Rząd, zamiast bawić się w Janosika, powinien stworzyć w Polsce klimat sprzyjający wolnej i nieskrępowanej gospodarce, zmniejszyć opodatkowanie pracy, dzięki czemu ludzie mogliby zaoszczędzić więcej i być może podjąć decyzję o poszukiwaniu pracy gdzie indziej. Nie stanie się tak jednak dopóty, dopóki państwo będzie systematycznie nakładać kolejne obciążenia podatkowo-składkowo-janosikowe.
Tomasz Tokarski
Źródło: bankier.pl