3 kwietnia 2024

Rząd Macrona „zapieczętował” dzieciobójstwo w Konstytucji. Teraz idzie po starszych i chorych

(fot. GSZ/PCh24)

Przypomnijmy, że 8 marca miała miejsce nad Sekwaną ceremonia „pieczętowania” gwarancji aborcji w konstytucji. Dwa dni później, prezydent Emmanuel Macron, ogłosił projekt ustawy otwierający „możliwość zwrócenia się o pomoc w umieraniu”. W kwietniu tekst trafia pod obrady rządu, w maju ustawa eutanazyjna ma być już procedowana w parlamencie.

Relatywizacji prawa do życia ciąg dalszy
Prezydent i rząd używają w tym przypadku terminu „wspomagane umieranie”. Eutanazja ciągle nie ma bowiem dobrych konotacji społecznych. Oszustwo polega więc na poziomie terminologii. Nie ma tu terminu „zabijać”, ale pojawia się opowieść o „pozwoleniu na umieranie” w kontekście „towarzyszenia” i „opieki”. Sam akt eutanazji i „wspomagania samobójstwa” jest trywializowany, zmiękczany. W rzeczywistości projekt ustawy zakłada legalizację zarówno eutanazji, jak i samobójstwa wspomaganego oraz narusza podstawowe prawo człowieka, podobnie jak w przypadku aborcji, czyli prawo do życia.

Metoda „salami”
We Francji promotorem ustawy jest Stowarzyszenie na rzecz Prawa do Godnej Śmierci (ADMD). Taktyka działania jest tu podobna do np. „podbojów” prawa przez lobby LGBT. Chodzi o metodę „salami”, czyli zaczynamy od „związków partnerskich”, a w kolejnych krokach dochodzimy do homoślubów i adopcji dzieci. W przypadku ADMD obecnie jest to etap legalizacji „dobrowolnej eutanazji chorych dorosłych”.

Wesprzyj nas już teraz!

Ograniczenie postulatów eutanazji nieletnich, osób niepełnosprawnych i ogólnie starszych ma jednak charakter czysto strategiczny i dotyczy „techniki” propagandy. Ostateczne cele pokazują bowiem przykłady np. z Holandii czy Belgii, gdzie w znacznym stopniu rozszerzono dostęp do eutanazji rozciągając już na osoby nieletnie, czy cierpiące na depresję. W Holandii eutanazja została udostępniona dla dzieci poniżej 12 roku życia.

Zawsze ta sama strategia
Były prezes ADMD Jean-Luc Romero sam zresztą mówił, że na razie stowarzyszenie „nie chce iść dalej”, bo chodzi o „strategię”. „To nie jest ten moment” – dodawał Romero. Obecny prezes ADMD, Jonathan Denis w 2022 roku przywoływał jako przykład działania właśnie „ewolucję” ustawy aborcyjnej, która od dekryminalizacji zabijania dzieci poczętych, doszła do „konstytucjonalizacji” takich działań. Pisał: „Będziemy musieli zaakceptować ustępstwa, które będą jedynie tymczasowe, przejściowe. Ponieważ po głosowaniu nad samą zasadą aktywnej pomocy (w umieraniu), front przeciw wolnemu wyborowi śmierci zostanie przełamany i w końcu będziemy mogli szybko ruszyć do przodu i sprawić, że prawo zacznie ewoluować w stronę tego, czego wszyscy pragniemy: prawa wolnego wyboru, które nie nie wiąże się z żadnymi zastrzeżeniami dla nikogo”.

Historia powstania tego stowarzyszenia pokazuje istnienie „eutanazyjnej międzynarodówki”. Francuskie ADMD wywodzi się bezpośrednio z anglosaskich ruchów eutanazyjnych i eugenicznych lat 30. XX wieku, a także „międzynarodówki humanistycznej” (masonerii). Są tu źródła wywodzące się z utylitarnego podejście nazizmu, ale i masonerii, która dziś plecie o „samobójstwie filozoficznym, akcie wolności, który łączy się z żądaniem prawa do godnej śmierci”. Stowarzyszenie na rzecz Prawa do Godnej Śmierci (ADMD) narzuciło we współczesnej debacie nie tylko swoje idee, ale i terminologię.

Pozostając przy strategii ruchów pro-eutanazyjnych; podobnie jak w przypadku aborcjonistów, wyciąga się skrajny przypadek i konfrontuje z aktualnym prawem, które rzekomo ma nie odpowiadać wyzwaniom rzeczywistości. W Polsce aborcjonistki np. zachłystują się śmiercią kobiety w ciąży, będącej w ich optyce „ofiarą” przepisów chroniących życie, a nie błędów w sztuce lekarskiej. 

Podobnie działają francuscy „euta-naziści”. Może to być przypadek schorowanego celebryty, który postanowił „sam wybrać moment śmierci”, lub pracowników medycznych, którzy pomimo prawnego zakazu „pomagają” umrzeć cierpiącej osobie z rzekomych pobudek humanitarnych. Jeszcze w latach 80. XX w., ADMD broniło uniewinnionego przez sądy, pielęgniarza Pierre’a Thébaulta, który zamordował 86-letnią kobietę ze złamaną szyjką kości udowej. Wsparcia stowarzyszenia doświadczali też inni mordercy, którzy „pomagali” przy umieraniu.

Eutanazja za życiem
Odette Thibault, teoretyk i współzałożycielka ADMD, mówi, że samobójstwo to „najwyższa autonomia, która definiuje istotę ludzką”. Senator Henrie Caillavet, także były przewodniczący ADMD, twierdzi, że „świadome samobójstwo jest wyjątkowym, autentycznym aktem ludzkiej wolności”. Według Caillaveta „kiedy jesteśmy martwi w sobie, to po co podtrzymywać migotliwy płomień, który pozwala jedynie na egzystencję wegetatywną? Czy życiem jest brak autonomii, uzależnienie od innych, brak możliwości integracji ze światem zewnętrznym i poddawanie się iluzorycznej terapii podtrzymującej życie? Z pewnością nie” – dodaje.

Wspomniana Odette Thibault twierdzi, że „każdą osobę, która nie posiada już tych zdolności, można uznać za osobę znajdującą się w stanie podludzkim lub nieludzkim”. „Od tego momentu – dodaje – wiele jednostek jest już martwych, martwych dla ludzi na długo przed końcem ich życia organicznego”. Wskazuje to, że eliminacja takich ludzi nie jest morderstwem, ponieważ są już „martwi dla ludzkości” i nie narusza ich indywidualnej autonomii, bo są już jej pozbawieni. To podtrztymywanie ich życia ma być „nieludzkie”. Odette Thibault pisze wprost: „Przedłużanie tego upadku jest moim zdaniem jednym z najpoważniejszych ataków na godność ludzką”.

Względy ekonomiczne
Poza tymi argumentami pseudohumanizmu, padają też konkretne argumenty o względach ekonomicznych i utylitarnych. Chodzi o społeczny ciężar i wydatki, jakie niesie opieka nad osobami niepełnosprawnymi i seniorami u schyłku życia. I tu przywołajmy znowu opinię Odette Thibault: „gdy tylko stają się bezużyteczne lub stanowią dodatkowe obciążenie, jak ma to miejsce w okresach kryzysu, cieszymy się, że znikają”.

Inny aktywista ADMD, Albert Cuniberti pisał w biuletynie stowarzyszenia: „determinacja, jaką wkładamy w zachowanie marnej karykatury życia rosnącej liczby starszych ludzi, którzy nie chcą już żyć, kosztuje coraz więcej i staje się coraz większym ciężarem dla społeczeństwa”. Takich nawiązań do eugenicznych i neomaltuzjańskich można znaleźć więcej, chociaż nie są wysuwane na pierwszy plan, aby nie zrażać społeczeństwa, które ciągle jeszcze nie akceptuje prymatu ekonomiki nad człowiekiem.

Opór na wielu poziomach
Proponowanie zabijania jako „lekarstwa” na udrękę i cierpienie ludzi, a dodatkowo rozwiązania problemów ekonomicznych państw, ciągle nie jest akceptowalnym rozwiązaniem. Ponieważ wiadomo, że nowa ustawa szybko zamieni także we Francji, pozornie wąską ścieżkę eutanazyjną w autostradę do śmierci, środowiska chroniące życie wystosowały petycję do rożnych instytucji zajmujących się ochroną praw człowieka, od ONZ, po ETPCz. Taką inicjatywę podjął znany prawnik Grégor Puppinck i ECLJ (Europejskie Centrum Prawa i Sprawiedliwości). Wykorzystanie wszystkich prawnych środków warte jest pochwały, nawet jeśli od wielu lat rozmaite trybunały zarażone wirusem „Sorosa”, wykazują mocne „lewicowe odchylenie”.

Niezłomny jest tu też opór Kościoła. Biskup Nanterre, ks. Matthieu Rougé przypomina, że „pierwszą zasadą wspólnoty jest bezwarunkowy szacunek dla życia ludzkiego”. Wskazuje na okrojoną interpretacją „godności ludzkiej” w propagandzie ADMD. Krytykuje też przedstawianie przez prezydenta Macrona „pomocy w samobójstwie” jako rzekomej zasady „braterstwa”. Hierarcha mówi wprost o „odwróceniu wartości braterstwa” i dodaje, że „nakazem człowieczeństwa i braterstwa jest łagodzenie cierpienia i oferowanie każdemu naturalnego końca życia”.

W Wielkim Tygodniu do tematu eutanazji wrócił też Arcybiskup Paryża ks. Laurent Ulrich. Wyraził „rozczarowanie” Kościoła w kwestii „konstytucjonalizacji aborcji” i bronił w tym temacie „wolności sumienia” pracowników służby zdrowia. Mówił także o „eutanazji” i zapowiedział, że walkę Kościoła przede wszystkim o rozwój i pierwszeństwo opieki paliatywnej.

Krytycy eutanazyjnych rozwiązań, także spoza kręgów Kościoła, wskazują na rozdźwięk pomiędzy powszechną moralnością a stanowionym prawem. Argumenty na rzecz aborcji i eutanazji nie opierają się już na racjonalnych rozważaniach związanych z prawem naturalnym, ale na nowym paradygmacie etycznym, w którym dominującym czynnikiem jest wywoływanie… emocji. Tak było w przypadku aborcji, tak jest w przypadku eutanazji. To jednak nie tylko kolejny, zwykły proces legislacyjny i stanowienie nowego prawa, ale prawdziwa zmiana kulturowa, społeczna i antropologiczna.

W odpowiedzi na argumentację zwolenników eutanazji z ADMD, wskazuje się, że tacy aktywiści promują bardzo dziwną koncepcję „godności”, która rzekomo wyklucza z tego pojęcia chorobę, kruchość, słabość, niemoc. Takim osobom odbiera się przymiot godności, którą ma im rzekomo „ocalić” i „przywrócić” wybór śmierci. Społeczeństwa cywilizowane nie mogą jednak mierzyć wartości osoby na podstawie jej „użyteczności”. Choroba, ból i cierpienie są elementami konstytuującymi naszą cywilizację, jej rzeczywistością, która zawiera też wartości społeczne. Naukę cierpienia przekazywał m.in. św. Jan Paweł II, zarówno swoim życiem jak i nauczaniem. Przypomnijmy, że w liście apostolskim „Salvifici doloris” pisał: „człowiek w swoim cierpieniu pozostaje nietykalną tajemnicą”. Euta-naziści promujący nową, zrelatywizowaną etykę, spychają społeczeństwa w antycywilizacyjną otchłań.

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(32)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 135 335 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram