„W Krajowym Planie Odbudowy zadeklarowano wprowadzenie od czerwca 2026 r. nowej opłaty rejestracyjnej i podatku od posiadania aut spalinowych; poza ogólnym zapisem rząd nie wyjaśnia jednak, jak chce zmusić posiadaczy aut spalinowych do przesiadki na elektryki”, pisze w poniedziałek „Rzeczpospolita”.
Dziennik przytacza opinie przedstawicieli branży motoryzacyjnej, którzy pokazują konkretne rozwiązania mające pomóc w rozpędzeniu polskiego rynku samochodów elektrycznych. To m.in. głęboka reforma podatku akcyzowego.
– Uzależniony od pojemności silnika podatek akcyzowy dziś nie przystaje do rzeczywistości. Ma jedynie cel fiskalny i nie kwalifikuje pojazdu pod względem przyjazności dla środowiska – mówi gazecie Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych Maciej Mazur proponuje wykorzystanie rozwiązań przyjętych w Czechach i na Węgrzech, gdzie wprowadzono podatek ekologiczny zależny od standardu emisji spalin. Podaje też przykład Słowacji, gdzie opłata jest zależna od wieku auta. – Bez takiego rozwiązania grozi nam szybki wzrost importu coraz starszych aut – zaznacza Mazur.
– Dobrze, że rząd wreszcie wziął się za ten problem – komentuje z kolei starszy analityk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych Rafał Bajczuk. Dodaje, że jego rozwiązanie wcale nie jest jednak pewne, „bo choć kolejne rządy chciały postawić tamę dla napływu starych i trujących pojazdów, to mając przygotowane rozwiązania prawne, na ostatniej prostej wrzucały je do kosza, bojąc się społecznego niezadowolenia”.
„Taki los może też spotkać podatki z Krajowego Planu Odbudowy”, ocenia „Rzeczpospolita”. Dodaje, że według przedstawicieli branży elektromobliność to dla wielu mieszkańców Polski abstrakcja, a „obłożenie wysoką daniną ich 20-letnich aut prowadziłoby do wykluczenia komunikacyjnego”. (PAP)