Ciąg dalszy „afery mailowej”. Jak ujawnia Onet na podstawie przekazanych portalowi „niejawnych dokumentów”, przedstawiciele rządu PiS mieli komunikować się za pomocą prywatnych skrzynek e-mailowych i komunikatorów, pomimo ostrzeżeń ministra spraw wewnętrznych. Takie obyczaje miał wnieść do rządu Mateusz Morawiecki.
„Onet widział publiczne, jak i zastrzeżone rządowe dokumenty, które pokazują rzeczywistą skalę łamania przez najważniejsze osoby w państwie procedur bezpieczeństwa. Publikujemy informacje w nich zawarte z uwagi na ważny interes publiczny” – czytamy w czwartkowym artykule.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że spora część komunikacji, w tym poufnej, ważnych osób w państwie odbywała się nie przy użyciu służbowych skrzynek e-mailowych, lecz tych prywatnych, a także komunikatorów w rodzaju WhatsApp i Signal. „Zwyczaj ten przyniósł do rządu sam Morawiecki, który w ten sam sposób komunikował się ze swoimi najbliższymi współpracownikami z czasów kierowania bankiem BZ WBK” – twierdzi Andrzej Gajcy na łamach onet.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
Już wcześniej media ujawniały, że ataki hakerskie miały już miejsce wiele miesięcy przed tym, jak szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk ujawnił włamanie na konta mejlowe i społecznościowe jego oraz jego żony. Teraz Onet podważa tłumaczenia polskiego rządu jakoby nie miał on wiedzy na temat, wskazując, że w grudniu Mateusz Morawiecki wydał zarządzenie nr 238 polecające stworzenie Sieci Komunikacji Rządowej, w tym szyfrowanego komunikatora. Według dokumentów przekazanych portalowi już wtedy rząd mógł mieć wiedzę na temat praktyk zagrażających bezpieczeństwu publicznemu.
Jak twierdzi Gajcy, politycy związani z premierem Morawieckim przedłożyli komercyjne komunikatory nad rozwiązania proponowane przez polskie służby. „Premier, jak i inni najważniejsi politycy mogli wtedy, jak i dziś korzystać np. z telefonii mobilnej z poziomu «Z» tzw. CATEL, który jest w dyspozycji ABW, czy korzystać z systemu łączności MSWiA. Ponadto istnieje możliwość organizowania telekonferencji na bazie sieci MON – Milnet-Z” – sugeruje autor artykułu.
Do stworzenia nowego systemu komunikacyjnego powołani zostali zaufani współpracownicy Morawieckiego, a szefem zespołu został Dworczyk. Takie zachowanie premiera oraz korzystanie z alternatywnych narzędzi komunikacji miały wynikać z braku zaufania wobec służb, w których miał się doszukiwać osób związanych z rozwiązanymi WSI czy też wcześniej z SB.
Ze wspomnianych wyżej dokumentów, wśród których znajdują się protokoły z posiedzeń zespołu kierowanego przez Dworczyka, wynika, że 70 proc. z najważniejszych osób w państwie korzystało z należącego do Facebooka WhatsAppa do bieżącej komunikacji, również tej poufnej, a 17 proc. wybrało do tego celu uważany za bezpieczniejszy Signal. Z dokumentów ma również wynikać, że „brak jednolitego systemu komunikacji skutkuje problemami w raportowaniu danych na potrzeby podejmowania decyzji”, co spowalnia procesy zarządzania państwem.
Źródło: onet.pl
FO