Rząd nie zdecydował się na zaostrzenie restrykcji związanych z koronawirusem. Mimo wcześniejszych alarmujących zapowiedzi, rosnącą liczbę zakażeń ocenił ostatecznie w kategoriach anomalii poświątecznej i tłumaczy zwiększeniem liczby wykonywanych testów.
Jeszcze na początku tygodnia z resortu zdrowia płynęły niepokojące informacje o nadciągającej piątej fali koronawirusa i o zbliżającej się konieczności zaostrzenia środków walki z Covid-19. W środę, po dokonaniu oceny sytuacji, okazało się, że większych obostrzeń nie będzie, a notowana od kilku dni zwyżka liczby zakażeń, to poświąteczna anomalia. – Na tę chwilę nie planujemy wprowadzania nowych obostrzeń – zapowiedział Adam Niedzielski.
Jak dodał, ostatnie wyniki są oceniane jako sytuacja przejściowa, a nie jako zmiana trendu. Zaraz jednak podkreślił, że „jeżeli mielibyśmy argumenty za tym, że to jednak zmiana trendu, decyzje o kolejnych zaostrzeniach obostrzeń będą podejmowane”.
Wesprzyj nas już teraz!
Minister zdrowia wskazał też, że jeśli pojawią się niepokojące sygnały dotyczące rozwoju mutacji Omikron w Polsce, to będzie chciał przyśpieszyć wprowadzenie obowiązku szczepień dla grup medycznych.
Niedzielski przyznał, że Omikron jest bardziej zakaźny niż Delta, ale jego zjadliwość jest mniejsza i nie powoduje dużo większego wzrostu poziomu hospitalizacji. Mimo to, rząd szykuje się na „uderzenie Omikrona”, spodziewane pod koniec stycznia.
Źródło: polsatnews.pl
MA