Rząd Donalda Tuska przyjął projekt implementacji unijnego „Aktu o usługach cyfrowych” (DSA). Jak alarmuje poseł Janusz Cieszyński, rządowy cenzor będzie teraz decydować, co wolno pisać w sieci.
Kluczową rolę w decyzji o zdejmowaniu niektórych treści z sieci będzie podejmować NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa – Państwowy Instytut Badawczy).
„Decyzje o tym, co należy zdjąć z Facebooka czy X-a ma podejmować wskazany przez Donalda Tuska Przemysław Kuna. To kandydat na Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, były wiceminister z PO i obecny wicedyrektor NASK-u – instytucji splamionej współpracą z finansowanymi z zagranicy propagandowymi przybudówkami Platformy” – napisał na X poseł Janusz Cieszyński.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak podkreślił polityk PiS, za decyzje o uznaniu jakichś treści za nielegalne powinny odpowiadać wyłącznie sądy, a nie urzędnicy. ” Ścieżka sądowa jest zresztą przewidziana w samym DSA, więc nie wzbudzi to żadnych wątpliwości co do zgodności z prawem unijnym. Decyzyjność urzędników ograniczyłbym wyłącznie do przywracania treści skasowanych przez platformy – tu akurat toczy się realna walka o wolność słowa, na którą dybią zagraniczne korporacje” – napisał.
Cenzor z NASK zdecyduje, co można pisać w internecie
Przyjęty przez rząd projekt implementacji DSA to złe rozwiązanie.
Po doświadczeniach z ostatniej kampanii wyborczej, kiedy to odpowiedzialność za bezpieczeństwo informacyjne powierzono partyjnemu aparatczykowi i sztabowcowi…
— Janusz Cieszyński (@jciesz) September 25, 2025
Cieszyński podkreślił, że pewne rzeczy udało się ograniczyć – na przykład w pierwotnym projekcie urzędnik mógł stwierdzić, że jakiś komentarz potencjalnie może naruszyć czyjeś dobra osobiste – i już na tej podstawie go usunąć. W nowym projekcie tej możliwości nie ma, jakkolwiek rzecz wciąż jest zła i należy walczyć o jej zablokowanie.
Źródło: X
Pach