Ekonomiści oceniają, że rząd będzie musiał stawić czoła zmniejszeniu dochodów podatkowych nawet o 25 mld zł. Deficyt budżetowy jest tak duży, a nadto rząd potrzebuje pieniędzy już teraz, że wątpliwe wydaje się, aby środkiem wystarczającym okazało się ograniczenie wydatków. Na obecny tydzień premier zapowiedział publikację komunikatu w sprawie nowelizacji budżetu.
Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK uważa, że przy utrzymaniu majowej dynamiki dochodów podatkowych budżetu, luka w nim wyniesie około 25 mld zł, choć być może na poprawę sytuacji wpłynie ewentualne ożywienie gospodarcze w drugiej połowie roku. W ocenie głównego ekonomisty BZ WBK, dziura budżetowa może być pokryta większymi dochodami niepodatkowymi, np. przekazanym już do budżetu zyskiem NBP w wysokości ponad 5 mld zł oraz dochodami z dywidend. Pozostaje kwestią otwartą to, na ile rząd będzie w stanie zredukować swe wydatki. Do pewnego stopnia jest to możliwe, zdaniem Macieja Relugi, który określił ten pułap na 10 mld zł.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie obędzie się najprawdopodobniej bez kreatywnej księgowości. Dziura budżetowa jest już tak duża, że rząd być może będzie próbował „wypchnąć” ją poza budżet centralny, np. poprzez zmniejszenie dotacji dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Oznaczałoby to dla niego konieczność zadłużenia się poza budżetem.
W przekonaniu niektórych ekonomistów, nowelizacja budżetu jest nieunikniona, ponieważ cięcia wydatków nie wystarczą. Zdaniem Pawła Radwańskiego, analityka Raiffeisen Polbank, poszczególne resorty uzbierają oszczędności w wysokości nie więcej, niż 5 mld zł. Rząd mógłby również zredukować wydatki inwestycyjne. Oznaczałoby to jednak utratę środków unijnych w wysokości 70 mld zł, które Polska ma do wykorzystania jeszcze w tym roku. Dużo bardziej realne wydaje się przeniesienie pieniędzy z OFE do ZUS.
Zapowiadając w ubiegłym tygodniu publikację komunikatu w sprawie nowelizacji budżetu na obecny rok, premier Tusk obiecał, że nowelizacja nie będzie odczuwalna z punktu widzenia podatników, by, według słów szefa rządu, „w żadnym wypadku nie sięgać do kieszeni obywateli”. Nie jest to jednak, niestety, możliwe. W mniej lub bardziej pośredni sposób wszyscy odczujemy planowaną nowelizację ustawy budżetowej. To, czy FUS zadłuży się w ramach budżetu, czy poza nim, nie ma w kontekście wzrostu ogólnego zadłużenia większego znaczenia.
Tomasz Tokarski