W państwie, w którym nie istnieje kara śmierci, a więc ostatni filar porządku publicznego, rządu warszawski D. Tuska wyszedł z kolejnym pomysłem, jak uczynić największych przestępców jeszcze bardziej bezkarnymi. A wszystko to przy towarzyszeniu retoryki o „naprawianiu prawa po PiS”.
W piątkowej „Rzeczypospolitej” ukazał się artykuł o osobliwym tytule Naprawa prawa po PiS. Autor przekonuje, że – obok innych pomysłów – obniżenie wymiaru kar, a przede wszystkim zniesienie bezwzględnego dożywocia, miałoby w jakiś sposób poprawić sytuację prawną w naszym kraju. Tekst bazuje na projekcie przygotowanym przez komisję kodyfikacyjną przy Ministerstwie Sprawiedliwości, do którego dotarła gazeta.
Autor przekonuje, że „w opinii przeważającej liczby ekspertów” nowelizacja kodeksu karnego za Zbigniewa Ziobry była zbyt restrykcyjna i „cofała polskie prawo karne do czasów PRL”, jak wyrazili się „wybitni karniści” w liście otwartym podpisanym przez 170 osób.
Wesprzyj nas już teraz!
Artykuł nie wskazuje jednak o jakich przestępstwach jest mowa – nie daje zatem czytelnikowi możliwości ocenienia, czy zmiany w tę czy w drugą stronę są słuszne czy nie. Znajdujemy natomiast tezę jakoby rząd Tuska – który przejmował władzę i sprawuje ją nieraz z pogwałceniem obowiązującego porządku prawnego – miał „naprawiać” prawo w Polsce.
We wspomnianym projekcie jest również mowa o nielegalnie pozyskanych dowodach. „Komisja zaproponowała też wiele zmian w kodeksie postępowania karnego. Jedną z nich jest modyfikacja zasad wykorzystywania w procesie tzw. owoców zatrutego drzewa, czyli dowodów zdobytych z naruszeniem prawa. Od 2016 r. obowiązuje szeroka dopuszczalność wykorzystywania takich dowodów, a decyzja co do ich wykorzystania w postępowaniu należy do prokuratora” – wskazała piątkowa „Rz”.
Projekt zaproponowany przez komisję kodyfikacyjną, jak poinformowała gazeta, opiera się na odwróceniu tych założeń. Regułą ma być niedopuszczalność wykorzystania takich dowodów (jeśli pochodzą od organów państwa i jego funkcjonariuszy), a zgodę na ich wyjątkowe wykorzystanie miałby ewentualnie wydawać sąd.
„W demokratycznym państwie prawnym nie można realizować celów procesu karnego i zmierzać do ustalenia faktu oraz odpowiedzialności osoby za popełniony czyn zabroniony stanowiący przestępstwo poprzez popełnienie przez funkcjonariuszy takich samych czynów zabronionych” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Źródło: PAP
oprac. FO
„Tusk wprowadza ruski mir”. Polacy oburzeni bandyckimi metodami rządu w Warszawie
„Bezprawie i anarchia w Ojczyźnie”. Prezes Ordo Iuris mocno podsumował pierwsze 40 dni rządów Tuska