Jak wynika z analizy rządowych projektów aborcyjnych, mają one wiele formalnych niedociągnięć, co otwiera drogę do ich odrzucenia w procesie legislacyjnym. Jednocześnie cytowane przez PAP ekspertki mówią np. o niedostatecznym zabezpieczeniu tzw. „autonomii” kobiet, co wskazuje, że ich poglądy nie plasują się jednoznacznie po stronie zrozumienia dla wynikającej z prawa naturalnego konieczności ochrony ludzkiego życia.
Wygląda na to, że rząd Donalda Tuska nieco zagalopował się w swoim szaleńczym pędzie w kierunku legalizacji ludobójczego procederu mordów na dzieciach nienarodzonych. Nowe ustawy komentowały m. in. pracownice naukowe dwóch polskich uczelni podczas posiedzenia sejmowej komisji.
Projekty ustaw aborcyjnych nie mają słownika wyrażeń ustawowych, dobrego uzasadnienia, dyrektyw interpretacyjnych, są bardzo krótkie – oceniła we wtorek dr Ewa Plebanek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie na posiedzeniu sejmowej komisji nadzwyczajnej omawiającej trzy projekty liberalizujące tzw. „prawo” do zabijania dzieci w łonach matek.
Wesprzyj nas już teraz!
Dyskusja na sejmowej komisji nadzwyczajnej dotyczyła trzech projektów: przygotowanego przez Lewicę poselskiego projektu ustawy o czymś, co określono jako „bezpieczne przerywanie ciąży”, poselskiego projektu ustawy o tzw. „świadomym rodzicielstwie” autorstwa Koalicji Obywatelskiej oraz poselskiego projektu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności „przerywania ciąży” przygotowanego przez Trzecią Drogę.
Posłowie zapoznali się m.in. z opiniami ekspertów zewnętrznych. Dr Ewa Plebanek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie podkreśliła, że projekty ustaw są „niepojąco syntetyczne”. – Nie mają słownika wyrażeń ustawowych, dobrego uzasadnienia, dyrektyw interpretacyjnych. Są bardzo krótkie – mówiła.
Podkreśliła, że w państwach, w których tematyka aborcji dzieliła społeczeństwo, np. Irlandii, Portugalii i Hiszpanii, ustawodawcy przygotowali ustawy kompleksowe, zwierające wskazania merytoryczne, procedury, dyrektywy interpetacyjne, słownik wyrażeń ustawowych, odnoszące się także do klauzuli sumienia.
– Ustawa opowiada o pewnym dylemacie. Z jednej strony mamy wartość konstytucyjną w postaci nasciturusa (płód w łonie matki, dziecko poczęte, a jeszcze nie urodzone – PAP), a z drugiej strony mamy wartości konstytucyjne leżące po stronie kobiety w ciąży, która w ciąży być nie chce: jej godność, życie i zdrowie. (…) Z ustawy nie ma wynikać, że porównujemy te wartości, tylko sugerujemy, że mamy do czynienia ze szczególnymi sytuacjami, w których być może państwo musi się wycofać i pozostawić obywatelce czy obywatelowi wolność wyboru, bo tego wymaga poszanowanie jego wolności – przekonywała dr Plebanek.
Z kolei dr hab. Katarzyna Sękowska-Kozłowska z Poznańskiego Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych PAN zaznaczyła, że obowiązujący stan prawny, także sprzed wyroku TK z 2020 r., skupia się przede wszystkim na ochronie płodu, a w niewystraczającym stopniu gwarantuje coś, co określiła jako „autonomię kobiety”, a co odnosi się do błędnego i zbrodniczego w swoich skutkach odmawiania dziecku w łonie matki praw człowieka oraz przyznawania matce rzekomego praw do decydowania o jego życiu i śmierci.
Niezgodnie ze stanem faktycznym i ze stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego próbowała przekonywać, że polska konstytucja nie zawiera klauzuli o ochronie życia od momentu poczęcia.
Podobnie nieprawdziwe stanowisko wyraziła w kwestii prawa międzynarodowego. – Tak samo międzynarodowe prawo człowieka i umowy międzynarodowe, których Polska jest stroną, jak Konwencja o prawach dziecka i Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych, czyli akty prawne, do których odwoływano się w dotychczasowym orzecznictwie TK, nie przewidują ochrony życia od momentu poczęcia, choć takie próby były podejmowane – perorowała „uczona”.
– Musimy opierać się na pracy interpretacyjnej chociażby międzynarodowych organów, które stoją na straży tych traktatów i w sposób wyraźny kładą nacisk na ochronę praw i godności osoby w ciąży, głównie kobiety. Oczywiście nie oznacza to, że życie płodu nie jest wartością chronioną konstytucyjnie. Ustawodawca nie ma pełnej swobody pozostawienia tej sfery niekontrolowanej ingerencji. Trzeba uznać, że projekt Lewicy i projekt Koalicji Obywatelskiej, czyli możliwość dokonania aborcji bez wskazania do 12. tygodnia ciąży są to rozwiązania legislacyjne, które co do zasady są odpowiednio doregulowane. Przede wszystkim mamy podany termin. Na tle innych ustawodawstw europejskich jest to termin stosunkowo niski, gdyż są rozwiązania legislacyjne, które przewidują 14 tygodni, 18, czasami nawet 24 tygodnie – kontynuowała Sękowska-Kozłowska.
Podczas posiedzenia komisji jego wiceprzewodnicząca Karina Bosak zgłosiła dwa wnioski o to, by komisja nadzwyczajna wystąpiła o opinie do rozpatrywanych projektów do sejmowych komisji: zdrowia oraz sprawiedliwości i praw człowieka. Wnioski nie zostały w głosowaniu poparte przez większość komisji nadzwyczajnej.
Projekt Lewicy gwarantuje „prawo” do zamordowania dziecka do końca 12. tygodnia ciąży. Po tym okresie tzw. aborcja byłaby zgodna z przepisami, gdy ciąża stanowi rzekome zagrożenie dla życia lub zdrowia, w tym w szczególności zdrowia fizycznego lub psychicznego kobiety. Kolejny przypadek dotyczy już wprost zbrodniczej ideologii eugenicznej, a więc sytuacji, gdy wyniki diagnostyki prenatalnej lub inne przesłanki medyczne wskazują na to, że występują nieprawidłowości rozwojowe lub genetyczne płodu, a także gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest następstwem czynu zabronionego. W tych dwóch ostatnich przypadkach tzw. aborcja byłaby możliwa do końca 24. tygodnia ciąży. W przypadku, gdy stwierdzone u dziecka nieprawidłowości uniemożliwiają jego późniejszą zdolność do życia poza organizmem matki, zabójstwo w majestacie prawa byłoby dopuszczalne również po 24. tygodniu ciąży.
Zgodnie z projektem Koalicji Obywatelskiej każda kobieta (w myśl neomarksistowskiej ideologii „genderowej” nazywana „osobą w ciąży”) ma „prawo” do zamordowania dziecka w okresie pierwszych 12. tygodni ciąży. Po upływie 12. tygodni ciąży tzw. aborcja byłaby możliwa, gdy ciąża stanowi rzekome zagrożenie dla życia lub zdrowia matki, występuje duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu a także, gdy zachodzi podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W przypadku wad płodu zabójstwo byłoby dopuszczalne do 24. tygodnia trwania ciąży, a gdy wada lub choroba uniemożliwia płodowi samodzielne życie i nie ma możliwości jej wyleczenia, byłoby dopuszczalne bez ograniczeń. W przypadku, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, zabicie dziecka byłoby możliwe do 18. tygodnia.
Trzecia Droga z kolei proponuje korekty do obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny. Zgodnie z projektem tzw. aborcję mógłby wykonać wyłącznie lekarz w przypadku, gdy ciąża stanowi rzekome zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, wyniki badań wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Przy czym w przypadku wad rozwojowych aborcja byłaby dopuszczalna do chwili osiągnięcia przez dziecko zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety, a w sytuacji, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, jeżeli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.
Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. z ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności tzw. aborcji usunięto przesłankę eugeniczną, która zezwala na dokonanie zabicie dziecka w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Tę przesłankę do przerwania ciąży TK uznał za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Wcześniej, czyli od 1993 r. obowiązywał tzw. kompromis aborcyjny.
Obecnie ustawa dopuszcza dwa przypadki, gdy mord prenatalny jest uznany za legalny: gdy ciąża stanowi rzekome zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
W czerwcu sejmowa Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia projektów ustaw aborcyjnych poparła projekt Lewicy dotyczący dekryminalizacji zabójstw prenatalnych.
Źródło: PAP
oprac. FO