Jak donoszą posłowie nowej koalicji rządowej, gabinet Donalda Tuska wydał posłom ze współtworzących go ugrupowań nieformalny zakaz składania poselskich projektów ustaw. Ma to służyć temu, by inicjatywy… nie uzupełniały listy wniosków odesłanych na później do tzw. zamrażarki niższej izby parlamentu. Tej, która wedle obietnic Szymona Hołowni miała na dobre zniknąć.
– Mamy nieformalny zakaz wnoszenia projektów. Wszystkie mają iść przez rząd – słyszymy od posłów nowej koalicji. Jak mówią, zaczęły napływać do nich sygnały, by wstrzymać się ze składaniem projektów poselskich. Po to, by nie zapychać zamrażarki sejmowej, której w tej kadencji miało już nie być – czytamy we wtorkowym wydaniu „Rzeczpospolitej”.
Gazeta przypomina, że na nadanie numeru druku sejmowego czeka w Sejmie dziesięć projektów „wniesionych na początku kadencji, które skierowano do wielu konsultacji”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Są wśród nich m.in. trzy projekty Konfederacji, np. o dobrowolnym ZUS dla przedsiębiorców, projekt KO o ujawnieniu majątków małżonków najważniejszych osób w państwie oraz dwa aborcyjne projekty Lewicy, wniesione w pierwszym dniu nowej kadencji” – przypomina medium.
„Rz” zaznacza, że władze koalicyjnych klubów parlamentarnych nie potwierdzają informacji o nieformalnym zakazie składania projektów poselskich.
– Przyjęliśmy co prawda zasadę, że projekty poselskie powinny być konsultowane z odpowiednimi ministrami, ale nie oznacza to blokowania posłów – tłumaczy swoją partię wiceszef klubu KO Dariusz Joński. Jego zdaniem chodzi wyłączenie „o poprawę przepływu informacji i o to, by minister odpowiadający za daną tematykę nie dowiadywał się o projekcie z mediów”
(PAP)/ oprac. FA