Donald Tusk kilka dni temu poinformował, że tegoroczna dziura budżetowa wynosi 24 mld zł. Szereg ministerstw będzie musiało zmniejszyć swój budżet o łącznie 8 mld zł. Tymczasem rząd wpadł na nowy pomysł zwiększenia zadłużania się na koszt podatników – poprzez pożyczki w instytucjach międzynarodowych, m.in. w Banku Światowym.
Pożyczki z BŚ są bardzo nisko oprocentowane, w porównaniu do kredytów na rynku. Dla osiemnastoletniej pożyczki oprocentowanie wyniesie 0,79 proc. Dla porównania, komercyjne pożyczki na rynku oprocentowane są na 3,65 proc., a euroobligacje – 2,18 proc. Do końca sierpnia rząd chce pożyczyć 2 mld euro, by zapewnić sobie alternatywę dla przetargów obligacji. Premier Donald Tusk zwrócił się o pomoc także do Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Jak podaje Ministerstwo Finansów, zadłużenie Polski w BŚ, EBI i CEB (Bank Rozwoju Rady Europy) wynosi obecnie 53 mld.
Wesprzyj nas już teraz!
Ministerstwo Finansów planowało, że do końca lipca zaspokoi 91 proc. potrzeb pożyczkowych kraju, co pozwoliłoby na zawieszenie przetargów obligacji do września. Ludwik Kotecki, główny ekonomista Ministerstwa Finansów uspokaja, że pożyczki z BŚ i EBI pozwolą zniwelować efekty zwiększenia deficytu. Wojciech Szajner, odpowiedzialny za obrót wierzytelnościami w Societe Generale SA w Warszawie stwierdził, że pożyczki z międzynarodowych instytucji stanowią stosunkowo niewielki zastrzyk finansowy w stosunku do potrzeb rządu, ale pomogą zaostrzyć apetyt inwestorów na przyszłe aukcje obligacji. Ma to kluczowe znaczenie, ponieważ rząd chciałby sfinansować możliwie dużo przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych.
Dodatkowo, zabezpieczeniem dla Polski jest udostępniona przez MFW elastyczna linia kredytowa w wysokości 33,8 mld dol. Stanowi ona parasol ochronny przed kryzysem strefy euro i uspokaja zagranicznych inwestorów. Bank Światowy, w zamian za możliwość udzielenia Polsce pożyczki, oczekuje dalszego „wzmacniania sektora finansów publicznych”. Ciężko jednak w danej sytuacji mówić o „wzmacnianiu”, a tym bardziej „dalszym”, ponieważ polski budżet rozsypuje się na naszych oczach, wzrost gospodarczy jest najniższy od lat 90., a rząd, zamiast zredukować rozdętą biurokrację, obcina wydatki kolejnym ministerstwom, m.in. resortowi edukacji.
Tomasz Tokarski
Źródło: forsal.pl