Kto kocha, ten jest wolny od gniewu, bo św. Paweł wyraźnie mówi (por. 1 Kor 13, 4), że miłość jest cierpliwa i uprzejma względem wszystkich. Daleko nam jeszcze do tej cnoty, jeżeli się często gniewamy, unosimy, narzekamy, krzyczymy, po kilka dni nosimy w sercu gorycz! Powiecie: „To już moja natura, że głośniej mówię i zapalam się, ale w sercu nie mam żadnej urazy.” – Trzeba raczej powiedzieć, że nie macie tej królewskiej cnoty, która jest słodka i cierpliwa – że nie jesteście dobrymi chrześcijanami. Gdybyście ją mieli, to wobec przykrości i doznawanych krzywd, cieszylibyście się. – „Naruszono moje dobre imię!”
– Przyjacielu, tyle razy przez swoje grzechy zasłużyłeś sobie na piekło, a czy dobry Bóg nie toleruje cię jeszcze na tym świecie? A ty byś jeszcze chciał poważania?! Ach, bracia, gdybyśmy mieli tę cnotę, to nawet będąc jeszcze pielgrzymami na ziemi, bylibyśmy podobni do Świętych w niebie i nie byłoby między nami tyle zła!
Święci Ojcowie nie mogą się dość nachwalić tej cnoty. Porównują ją do słońca, które wspaniale jaśnieje na firmamencie niebieskim i udziela swojej jasności i piękności gwiazdom – bo i ta cnota wzbogaca nas, dodaje blasku innym cnotom i sprawia, że zasługują one na żywot wieczny i stają się miłe Bogu. Porównują następnie Ojcowie miłość do ognia – najszlachetniejszego i najbardziej ruchliwego w naturze żywiołu – bo i miłość jest wyjątkowo czynna i ruchliwa; gardzi też rzeczami znikomymi, a tęskni za dobrami, które nigdy nie giną.
Wesprzyj nas już teraz!
Podobna jest też miłość do złota – kosztownego, błyszczącego i szlachetnego metalu – bo zdobi i upiększa nasze uczynki. Najmniejszemu aktowi słodyczy lub pokory dodaje nieocenionej wartości. Bóg w Piśmie Świętym mówi (por. Pnp 4, 9), że oblubienica zraniła Jego serce włosem swojej szyi. Chce nam przez to powiedzieć, że najmniejszy dobry uczynek spełniony z miłości, podoba się Bogu, przeszywa niejako Serce Stwórcy i przymusza Je do wzajemnej miłości. Ach, piękna cnoto, jakie ty wielkie szczęście dajesz tym, którzy cię posiadają! Ale jak rzadko trafiają się na świecie tacy szczęśliwcy!
Porównują jeszcze święci miłość z różą – najpiękniejszym i najbardziej wonnym kwiatem – bo jest to cnota ze wszystkich najpiękniejsza, a jej wspaniały zapach unosi się aż przed tron Boga.
Cnota ta jest nam potrzebna tak, jak dusza potrzebna jest ciału. Ktoś, kto nie ma w sercu miłości Bożej, przypomina trupa, w którym nie ma życia i duszy. Miłość podtrzymuje i ożywia wiarę, bez czynnej miłości wiara jest martwa. Wiara i nadzieja bez miłości zwiędną, nie utrzymają się długo.
Św. Jan Maria Vianney, Kazania proboszcza z Ars, VIATOR, Warszawa 1999, s. 295-296.