Polityka klimatyczna państw rozwiniętych doprowadziła do alienacji niemal całej klasy robotniczej oraz dużej liczby innych konsumentów, szczególnie tych o średnich lub skromnych dochodach. Brytyjscy związkowcy coraz głośniej sprzeciwiają się polityce zeroemisyjnej, wprowadzonej jeszcze przez rząd konserwatystów, której wdrażanie zostało przyspieszone przez obecny rząd labourzystowski.
Rząd brytyjski, podobnie jak wiele innych krajów rozwiniętych, zobowiązał się do redukcji emisji gazów cieplarnianych, dążąc do osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 roku. Ten cel został przyjęty przez konserwatywny rząd, który po opuszczeniu Unii Europejskiej nie wycofał się z tej polityki. Obecny rząd Partii Pracy pod przewodnictwem Keira Starmera ogłosił kilka nowych polityk, koncentrując się na zwiększeniu produkcji energii odnawialnej w Wielkiej Brytanii. 24 października 2024 r. w Izbie Lordów odbędzie się debata na temat wpływu tych polityk na gospodarkę, w szczególności na poziom zatrudnienia i wzrost gospodarczy.
Przed debatą, Gary Smith, lider związku zawodowego GMB, największej brytyjskiej konfederacji pracowniczej liczącej ponad 500 000 członków, w zeszłym miesiącu skrytykował politykę zerowej emisji netto, określając ją jako „wydrążenie społeczności klasy robotniczej”. Smith odnosił się do planowanych zwolnień w hucie stali Tata Steel, gdzie 2500 pracowników ma stracić pracę w wyniku zamknięcia ostatnich wielkich pieców na Wyspach. W konsekwencji Wielka Brytania może stać się jedyną dużą uprzemysłowioną gospodarką bez zdolności produkcji stali, krytycznej dla obronności. Zostaną jedynie piece łukowe, produkujące stal z recyklingu, ale przy znacznie mniejszym zatrudnieniu i ograniczonej różnorodności gatunków stali.
Wesprzyj nas już teraz!
Smith skrytykował również konserwatywny rząd za wprowadzenie problemu drenażu klasy robotniczej poprzez „chaotyczne naśladownictwo ekologicznego ekstremizmu”, oraz obecny rząd Partii Pracy za przyspieszenie wdrażania „samodestrukcyjnych” polityk.
Podobną opinię wyraziła Sharon Graham, liderka związku zawodowego Unite. Wyraziła obawy o „sprawiedliwą transformację”, zwracając uwagę na to, że 30 000 pracowników na Morzu Północnym może podzielić los górników. Skrytykowała plan zakazu nowych wierceń i eksploracji ropy i gazu, podkreślając rosnące koszty energii elektrycznej, wynikające z rozwoju OZE.
Graham przypomniała, że kraj, który zapoczątkował rewolucję przemysłową 200 lat temu, teraz doświadcza deindustrializacji i marginalizacji klasy robotniczej.
24 października, na wniosek konserwatywnego lorda Lilley, odbędzie się debata nad skutkami polityki klimatycznej rządu dla miejsc pracy, wzrostu gospodarczego i dobrobytu. Lord Lilley zwrócił uwagę, że w marcu 2023 r. Partia Pracy określiła wzrost globalnych emisji jako „kryzys klimatyczny”, uznając go za „największe długoterminowe zagrożenie”.
Nowy rząd zobowiązał się do wspierania odnawialnych źródeł energii i ograniczenia paliw kopalnych, dążąc do przekształcenia Wielkiej Brytanii w „supermocarstwo czystej energii”. Istniał konsensus wśród kolejnych rządów, że Wielka Brytania powinna przyczynić się do międzynarodowych wysiłków na rzecz redukcji emisji tzw. gazów cieplarnianych. Rząd Rishi Sunaka przyznał jednak w grudniu 2023 r., że planując te działania, nie uwzględniono dodatkowych kosztów dla gospodarstw domowych i zakłóceń w życiu ludzi. Obiecał przyjęcie bardziej pragmatycznego podejścia, zmniejszającego obciążenia dla pracujących.
Zmiana podejścia obejmowała m.in. przesunięcie daty zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych z 2030 r. na 2035 r. Partia Pracy, tuż przed wyborami w lipcu 2024 r., zapowiedziała jednak, że ponownie przywróci tę datę na 2030 r. Zapowiedziano także przyspieszenie dekarbonizacji sektora energetycznego oraz znaczące zwiększenie produkcji energii wiatrowej i słonecznej.
Konserwatyści ostrzegają, że zbyt szybka dekarbonizacja może prowadzić do utraty kluczowych technologii, które mogą wejść do użytku po 2030 r. Zwracają również uwagę na wysokie koszty tej polityki dla społeczeństwa. Raporty wskazują, że niepowstrzymane zmiany klimatyczne mogą prowadzić do trzykrotnego wzrostu zadłużenia Wielkiej Brytanii do końca stulecia. Koszty zerowej emisji netto szacuje się na 1,4 biliona funtów w ciągu 30 lat, z czego około 344 miliardy funtów ma pochodzić z budżetu państwa.
Jednocześnie Wielka Brytania, będąca odpowiedzialna za zaledwie 1% globalnych emisji, stoi przed wyzwaniem, by inne kraje równie szybko przeprowadziły dekarbonizację.
Podczas debaty politycy mają omówić koszty transformacji, szczególnie dla klasy pracującej i przedstawicieli sektorów, które są zagrożone zamknięciem w wyniku polityki klimatycznej.
Źródło: brusselssignals.eu, lordslibrary.parliament.uk
AS