Słowa generała jezuitów, z których wynikało, że ludzie stworzyli sobie „symboliczną figurę diabła”, która miałaby być jedynie „konstruktem myślowym”, zostały skomentowane przez rzecznika jezuitów. Powiedział, że ojciec Sosa „wierzy w to, w co wierzy Kościół”. Sam przełożony zakonu jezuitów nie odniósł się do fali krytyki, która spadła na niego po wygłoszeniu szokujących tez.
Przypomnijmy – wstrząsające słowa przełożonego jezuitów padły w wywiadzie udzielonym przezeń hiszpańskiemu dziennikowi „El Mundo”. Ojciec Arturo Sosa Abascal powiedział w nim: „Chrześcijanie wierzą, że zostaliśmy stworzeni na wzór i podobieństwo Boga, a Bóg jest wolny, ale On zawsze wybiera czynienie dobra, bo cały jest dobrocią (…). Stworzyliśmy sobie symboliczne figury takie jak diabeł, żeby symbolizowały zło. Również kondycja społeczna może reprezentować tę postać, ponieważ są ludzie działający na rzecz zła, ponieważ znajdują się w środowisku, w którym trudno jest postępować inaczej”.
Wesprzyj nas już teraz!
Rzecznik generała zabrał głos i zdementował plotki w sprawie niewiary o. Sosy w istnienie zła osobowego, czyli szatana: „Ojciec Sosa wierzy w to, co głosi Kościół” – powiedział, ucinając tym samym wszelkie spekulacje, jak rozumieć jego słowa. Uznał on, że użycie słowa „stworzyliśmy” jako wyrwanego z kontekstu jest „zniekształceniem wypowiedzi generała – donosi prowadzony przez jezuitów portal deon.pl.
– Nie można wybrać jednego słowa i posługiwać się nim, wydzielając go z całokształtu wypowiedzi na temat istnienia zła – powiedział dla Catholic Herald. – Ojciec Sosa został poproszony o komentarz na temat zła. W swojej odpowiedzi wskazał, że zło jest częścią tajemnicy wolności. Zauważył, że jeśli człowiek jest wolny, oznacza to, że potrafi czynić dobro i zło. W przeciwnym razie nie byłby wolny – twierdzi rzecznik.
Na pytanie czy o. Sosa wierzy, że „diabeł jest osobą duchową, posiadającą intelekt i wolną wolę”, rzecznik odpowiedział: „Dla ojca Sosy nie ma innego przekonania, poza tym, co zawiera się w doktrynie Kościoła katolickiego. Nie posiada w tej sprawie żadnego innego zdania”.
Słowa przełożonego jezuitów nie wydają się w żaden sposób wyrwane z kontekstu. Wenezuelczyk mówił bowiem w ojczystym języku, rozmawiał z Hiszpanami, a największą burzę jego słowa wywołały właśnie w Madrycie – kontrowersje nie wynikają więc na przykład z błędnego tłumaczenia. Dodajmy, że słowa tego duchownego stanowią nie pierwszą, ale kolejną sprzeczną z katolickimi prawdami wypowiedź. W jednym z poprzednich wywiadów stwierdził, że słowa Jezusa przeciwko rozwodom są „względne i „każdy może je ocenić zgodnie z własnym sumieniem”. Jezuita wskazał wówczas, że w czasach Chrystusa nie było urządzeń, które by zarejestrowały jego słowa.
Źródło: deon.pl, „Catholic Herald”
kra