Wbrew oczekiwaniom Rzecznika Praw Obywatelskich, organy nadzoru budowlanego nie mogą z automatu podejmować decyzji o wydaniu nakazu usunięcia szpecących napisów z obiektów budowlanych. Jeśli bowiem malunki, z którymi Rzecznik chciałby hurtowo się rozprawić, są naprawdę obraźliwe, to jest to sprawa dla organów ścigania. Bo o gustach się nie dyskutuje, a na pewno nie można tej kwestii zamknąć w jednej interpretacji przepisu.
Tym razem poszło o malunki – napisy, symbole, znaki – jakie pojawiają się na budynkach, a które to mogą zawierać treści interpretowane jako mowa nienawiści czy też treści dyskryminacyjne. Rzecznik Praw Obywatelskich chciałby, aby organy nadzoru budowlanego w sytuacji otrzymania informacji o istnieniu takich napisów, miały jasne zasady co do stosowania art. 66 ust. 1 pkt 4 prawa budowlanego, dotyczącego nakazu usunięcia elementów szpecących obiekt budowlany. Słowem chodzi o pewien automatyzm interpretacyjny, zakończony szybką decyzją o usunięciu malunków. Wszystko to służyć miałoby walce z dyskryminacją, ksenofobią, mową nienawiści itd.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak oczekiwanego automatyzmu nie będzie. W swoim stanowisku przekazanym Adamowi Bodnarowi, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego Robert Dziwiński poinformował, że każdy taki przypadek jest inny. A to oznacza, że musi on być oceniany indywidualnie pod kątem spełniania, bądź nie, przesłanki oszpecenia otoczenia. Chodzi zatem nie o niejasne brzmienie samego przepisu. I nic tu nie pomogą jakieś dodatkowe interpretacje. Zresztą próba takiej regulacji byłaby pozainstancyjną ingerencją w konkretne postępowanie administracyjne.
– W ramach interpretacji przepisu nie mogę wkroczyć w zakres kompetencji poszczególnych terenowych organów nadzoru budowlanego. Organy nadzoru budowlanego w prowadzonych postępowaniach są niezawisłe i nie mogą być zwolnione z samodzielnego wyjaśniania stanu faktycznego i prawnego sprawy, a w swych orzeczeniach związane są jedynie rozstrzygnięciami zapadającymi w organach wyższej instancji, wydanymi w konkretnej sprawie, zgodnie z tokiem instancji – wyjaśnił GINB.
Same przepisy prawa budowanego nie określają szczegółowo pojęcia oszpecenia otoczenia. Zatem taka ocena leży w gestii organu prowadzącego sprawę. Ma na to wpływ ma wiele okoliczności. Co więcej, nawet jeśli organ nadzoru uzna, że obiekt z nienawistnym napisem szpeci otoczenie, to malunek stanowi dowód przestępstwa. Zatem nadzór budowlany ma o tym poinformować organy ścigania, a nie wydawać automatyczny nakaz dotyczący usunięcia szpecących malunków. To ważne, bo na osoby zacierające ślady przestępstwa w kodeksie karnym jest odpowiedni paragraf – to kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Jak dodał GINB, w toku prac Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Budowlanego ustalono, że „organy nadzoru budowlanego powinny zostać zwolnione z obowiązków związanych z oceną estetyki obiektu budowlanego, bo jest to kwestia ocenna, odwołująca się do gustów i odczuć oceniającego”. Stąd też w projekcie kodeksu budowlanego nad którym pracuje komisja nie ma przepisu analogicznego do tego, na który powołał się RPO.
Rzecznik takiego stanowiska nie podzielił i zapowiedział kontynuację postępowania wyjaśniającego w tej sprawie. Jego zdaniem sprawę można jakoś rozwiązać, szczególnie jeśli chodzi o sposób prowadzenia postępowania karnego.
– W szczególności należy podkreślić, że toczące się postępowanie karne nie stoi na przeszkodzie wydania nakazu usunięcia nieprawidłowości, bowiem organy ścigania w toku czynności mogą odpowiednio zabezpieczyć dowody popełnienia przestępstwa – wskazał RPO.
Marcin Austyn