Nadal będziemy pozwalać na tranzyt przez Polskę, niech te towary trafiają na cały świat, ale nie mogą destabilizować sytuacji w Polsce. Polska zbyt wiele dla Ukrainy zrobiła, by teraz ponosić dodatkowy koszt w postaci destabilizacji rynku rolnego – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.
– Gdy wybuchła wojna na terenie Ukrainy, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę i zagroziła bezpieczeństwu całej Europy, to Polska zachowała się w sposób jednoznaczny, pomagając uchodźcom z Ukrainy i dostarczając uzbrojenie, a wtedy trwały jakieś żmudne debaty w Berlinie i Paryżu, zastanawiali się, co w ogóle zrobić – powiedział w środę Müller w Polskim Radiu 24.
Jak podkreślił, teraz w odniesieniu do rynku rolnego, „pozwalamy na tranzyt i to zapewnia bezpieczeństwo też Ukrainy i nie narusza ich interesów, ale nie pozwala zasypywać tańszym zbożem, które ma też nieco inne normy, naszego kraju”.
Wesprzyj nas już teraz!
Pytany o zapowiedzi strony ukraińskiej, że w przypadku wdrożenia po 15 września przez nasz kraj zakazów dla wwozu ukraińskich produktów, to Ukraina wniesie sprawę przeciw Polsce do Światowej Organizacji Handlu, rzecznik rządu odpowiedział, że „jesteśmy od reprezentowania interesów polskich”.
– W interesie Polski jest to, aby ten import na teren naszego kraju był zakazany. Tak samo, jak w interesie Polski jest to, by Ukraina broniła się przed Rosją i dlatego też Ukrainie pomagamy. Natomiast nie może być tak, że ślepo ktoś będzie oczekiwał, w tym Ukraina, żebyśmy my godzili się na wszystkie postulaty Ukrainy – zaznaczył Müller.
Jak podkreślił „nie będzie zgody na wszystkie postulaty Ukrainy, bo to rząd ukraiński jest od realizowania ukraińskich postulatów, a my jesteśmy od realizowania postulatów polskich”.
Wcześniej w środę premier Mateusz Morawiecki przekazał na platformie X (dawniej Twitter), że spotkał się z ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Robertem Telusem, minister finansów Magdaleną Rzeczkowską, szefem Krajowej Administracji Skarbowej Bartoszem Zbaraszczukiem i wiceszefem ministerstwa spraw zagranicznych Pawłem Jabłońskim w związku z zakończonym we wtorek nieformalnym posiedzeniem Rady UE ds. rolnictwa.
– Rozmawialiśmy o dalszych działaniach mających na celu zabezpieczenie polskiego rynku rolnego po 15 września. W tym temacie został przeprowadzony szereg rozmów, m.in. przed kolegium komisarzy europejskich z komisarzem Januszem Wojciechowskim – informował Morawiecki.
Premier przypomniał, że „15 września mija ustalone po pewnym czasie z Unią Europejską embargo na przywóz czterech podstawowych artykułów, zwłaszcza pszenicy i kukurydzy, do Polski i do innych krajów UE”. Mówił też m.in., że rozmawiał z komisarzem Wojciechowskim przed jego wejściem na kolegium komisarzy „uzbrajając go w dodatkowe argumenty po naszej stronie i rekomendując bardzo ostrą i jednoznaczną interwencję”.
– Złożyliśmy wniosek, aby te rozwiązania przedłużyć, one obowiązują do 15 września. (…) Natomiast my zapowiadamy i mówimy jednoznacznie, że nawet jeśli Komisja Europejska i Rada UE się na to nie zgodzi, to na podstawie klauzuli bezpieczeństwa te rozwiązania przedłużymy na poziomie krajowym – powiedział natomiast Müller.
Źródło: PAP / Marcin Jabłoński