W kaplicy w Rzeszowie zgromadziło się na modlitwie 70 katolików. Przekroczono tym samym dopuszczalny limit – i jedna z obecnych zgłosiła ten fakt na policję. Jak mówi mediom, nie doczekała się jednak reakcji, a ludzie po Mszy świętej po prostu „się rozeszli”.
Przy ul. Skrajnej w Rzeszowie znajduje się kaplica pw. bł. ks. Jana Balickiego. Zgodnie z rządowymi obostrzeniami związanymi z koronawirusem, może się w niej zgromadzić jednocześnie tylko 13 wiernych. Stosowna informacja jest wywieszona na drzwiach kaplicy.
Wesprzyj nas już teraz!
Polacy jednak chcą się modlić – i w święto Trzech Króli przyszli na Mszę świętą znacznie liczniej. Nie pozostało to bez reakcji. Łamanie sanitarnych restrykcji odnotowała jedna z mieszkanek Rzeszowa. Jak mówi lokalnemu portalowi Nowiny24.pl, nie zareagowałaby pewnie, ale przekraczanie limitu w kaplicy „to nie był pierwszy raz” i podczas niedzielnych Mszy świętych „było podobnie”. Wobec tego zadzwoniła na policję. – Czekałam na jakąś interwencję policji, do końca Mszy czekałam – powiedziała kobieta. Ale nikt się nie pojawił i po Mszy świętej „ludzie spokojnie się rozeszli”.
Na tym jednak mieszkanka Rzeszowa nie poprzestała. Zaalarmowała sanepid. Znowu jednak bez skutku; nie doczekała się informacji zwrotnej.
Sprawę skomentował rzecznik Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie, ks. Tomasz Nowak. Jak podkreślił, kuria wysyła do proboszczów zawiadomienia o wprowadzonych przez rząd restrykcjach i prosi o ich przestrzeganie.
Źródło: nowiny24.pl
Pach