Sąd Najwyższy USA nie zgodził się na wdrożenie przyspieszonego trybu rozpatrywania sprawy Donalda Trumpa. Taki wniosek złożył prokurator Jack Smith. Chodzi o rozstrzygnięcie czy były prezydent USA może być sądzony w sprawie swoich działań zmierzających do pozostania przy władzy.
Prokurator chciał, aby Sąd Najwyższy z pominięciem drugiej instancji rozstrzygnął jedną z fundamentalnych kwestii w sprawie dotyczącej wysiłków Trumpa zmierzających do utrzymania się przy władzy mimo przegranych wyborów: czy podejmowane przez niego działania – w czasie kiedy był jeszcze głową państwa – były objęte prezydenckim immunitetem. Argument taki wysuwali prawnicy byłego prezydenta.
Smith domagał się przyspieszonego rozstrzygnięcia, powołując się na interes publiczny i nadzwyczajną wagę zarzutów. Prawnicy Trumpa twierdzili, że jest to nie w interesie publicznym, lecz w interesie politycznym prezydenta Bidena i jego szans na reelekcję.
Wesprzyj nas już teraz!
Są Najwyższy odmówił. Taka decyzja – której uzasadnienia nie ujawniono – oznacza, że w sprawie musi najpierw wypowiedzieć się sąd apelacyjny. Może to opóźnić planowany na marzec 2024 roku proces Trumpa.
Przypomnijmy, że sąd okręgowy w Waszyngtonie na początku grudnia zdecydował, że Trump może odpowiadać za swoje czyny. Sprawą aktualnie zajmuje się sąd apelacyjny, który wysłucha argumentów ustnych w sprawie 9 stycznia 2024. Jest niemal pewne, że niezależnie od jego decyzji, sprawa trafi ostatecznie do Sądu Najwyższego.
Sprawa ta jest jednym z czterech procesów karnych, z którymi zmierzy się Trump. Prokuratura postawiła mu w niej cztery zarzuty związane z jego dążeniem do unieważnienia przegranych przez niego wyników wyborów. Zarzuciła Trumpowi, że mając świadomość fałszywości swoich tez o fałszerstwach wyborczych, próbował zorganizować alternatywny zestaw głosów elektorskich i wymusić na Kongresie odrzucenie zatwierdzenia wyników.
Źródło: PAP/Oprac. MA