Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił odwołanie stołecznego ratusza i uchylił decyzję wojewody mazowieckiego o rejestracji Marszu Niepodległości.
W poniedziałek wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł podpisał się pod wnioskiem stowarzyszenia Marsz Niepodległości, dotyczącym zatwierdzenia Marszu jako wydarzenie cykliczne. Zgodnie z wnioskiem, wydarzenie miało na okres trzech lat otrzymać pierwszeństwo organizacyjne. Decyzję uchylił Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek ratusza Rafała Trzaskowskiego.
Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Roberta Bąkiewicza, sąd nie posiada ani kompetencji, ani podstaw merytorycznych do zaskarżenia decyzji. Dlatego orzeczenie uważa za polityczny „atak na polski patriotyzm”. Jego zdaniem kluczową rolę w całym procesie odgrywa postać sędziego, Andrzeja Sterkowicza.
– Pan sędzia Sterkowicz znany jest z tego, że donosił na Polskę do instytucji międzynarodowych, że był karany przez Izbę Dyscyplinarną, że historycznie również jego rodzina jest powiązana z postkomuną i komuną, że jego ojciec był tajnym współpracownikiem. Można przyjąć tezę, że był to cyngiel, który miał wykonać odpowiednie zadanie. Nie wiem, czy na pewno tak jest, jednak to skojarzenia są ewidentne – uważa prezes Marszu Niepodległości.
Robert Bąkiewicz przekonuje, że na „100 proc.” marsz się odbędzie. Jako główny organizator, złożył wniosek do Sądu Apelacyjnego o przywrócenie zgromadzenia cyklicznego. W odwodzie pozostaje też prawo do zgromadzeń spontanicznych, oraz inne opcje konsultowane z prawnikami.
Źródło: dorzeczy.pl / niezależna.pl
PR